Szanuję wszystkich olimpijczyków. Są najlepsi w Polsce i dlatego z dumą mogą reprezentować nasz kraj na Igrzyskach. A to, że sportowcy z innych krajów są dzisiaj trochę lepsi od naszych mistrzów, to już zupełnie inna historia. To nie były łatwe Igrzyska, szczególnie pod względem testów zdrowotnych i konsekwencji jaką niosły kiedy okazywało się, że nie można było na sto procent stwierdzić, że wynik jest negatywny. Cierpieli sportowcy, cierpieli trenerzy i my wszyscy w kraju przed ekranami telewizorów. Można oczywiście powiedzieć, że przecież nie wszyscy sportowcy poddani byli odosobnieniu i kwarantannie, ale tu dochodzi czynnik psychologiczny i to jak wpływa nieszczęście jednego z członków ekipy na pozostałych zawodników. Efekt był widoczny, jeden medal brązowy, to cały nasz dorobek medalowy na tych Igrzyskach. Zima nigdy nie była moją ukochaną porą roku. Ale jako młody chłopak, jak miliony moich kolegów i koleżanek, jeździłem na łyżwach i na nartach, grałem w piłkę na śniegu i pędziłem z góry na sankach. Generalnie uprawialiśmy wszystkie dyscypliny sportowe i dlatego ludzie mojej generacji tak mocno doceniają tych najlepszych z nas, którzy znaleźli w sobie tyle talentu i hartu ducha, że dostępują zaszczytu wystąpienia na Igrzyskach Olimpijskich. Zdaję sobie sprawę jak trudno jest naszym olimpijczykom przygotowywać się do rywalizacji z najlepszymi na świecie. Wystarczy, że popatrzę przez pryzmat piłki nożnej i warunków w jakich przez lata przygotowywali się nasi piłkarze a w jakich warunkach przynajmniej część z nich może przygotowywać się dzisiaj. Polski sport jest w permanentnej budowie i ta budowa będzie trwać jeszcze wiele lat. Gdyby nie finały mistrzostw Europy, to do dzisiaj pewnie nie mielibyśmy tak pięknych stadionów, miejsc pobytowych czy ośrodków przygotowań. Podobnie jest w wielu dyscyplinach sportu w tym w wielu dyscyplinach olimpijskich, w jakich startują polscy olimpijczycy. Ponadto Azja nie jest łatwa, jak mawiał jeden z lekarzy, który towarzyszył naszym olimpijczykom podczas Igrzysk Olimpijskich w Seulu, a który był z nami na mistrzostwach świata w Korei. Nigdy nie jesteś w stanie przewidzieć, jak zareaguje na zmiany klimatyczne i czasowe organizm zawodnika. Potrzeba specjalnych przygotowań, o które w naszych realiach jest trudno. Niby każdy czuje się dobrze, niby badania wskazują wysoki poziom formy zawodnika, ale jednak reakcja na wysiłek i regenerację po nim, jest zupełnie nie do przewidzenia. A jeśli dojdą do tego reakcje psychologiczne, związane z podminowaną atmosferą w zespole, to o dobre wyniki jest trudno. Dlatego dla mnie każdy nasz zimowy Olimpijczyk, który walczył na trasach, skoczniach, torach musi być darzony wielkim szacunkiem, bez względu na to, jakie miejsce ostatecznie zajął. Jak powiedział nam przed wyjazdem do Azji, opiekujący się nami ks. Adam Zelga, najważniejsze abyście wrócili do domu jako scalona, szanująca się rodzina reprezentacyjna i żebyście wrócili szczęśliwie do Polski, dla was, dla waszych rodzin dla waszych kibiców. I tego dzisiaj życzę naszej reprezentacji olimpijskiej.