Każde środowisko, prawie codziennie targane jest tragicznymi wieściami o tym, że właśnie ktoś, kogo dobrze znaliśmy i szanowaliśmy, odszedł od nas na zawsze. Środowisko piłkarskie straciło kolejną wielką postać, jaką był trener Gerard Houllier. Poznaliśmy się po raz pierwszy rozmawiając prawie godzinę przez telefon. Gerard był trenerem Liverpoolu a ja selekcjonerem reprezentacji Polski. Rozmawialiśmy o Jurku Dudku, który właśnie miał się przenosić z Feyenoordu do Liverpoolu i trener chciał jak najwięcej się dowiedzieć o jego charakterze i opiniach poza boiskowych. Kończąc rozmowę zaprosił mnie na mecz, jak tylko Jurek podpisze kontrakt i będę mógł zobaczyć naszego reprezentacyjnego bramkarza w akcji. Oczywiście z zaproszenie skorzystałem. Spotkaliśmy się niedługo potem wspólnie pracując dla UEFA. Byliśmy razem w dwóch komisjach UEFA i współpracowaliśmy podczas finałów ME 2008 i 2012. Jeździliśmy razem na mecze, robiliśmy analizy, wybieraliśmy najlepszych graczy i tworzyliśmy wnioski dla FIFA i UEFA odnośnie ewentualnych zmian w przepisach i regulaminach. Był bardzo bezpośrednią i kontaktową osobą. Lubił żart i emanował pozytywną energią. Wiedzieliśmy o jego kłopotach z sercem ale zwykle bagatelizował temat i twierdził, że lekarze dali mu gwarancję do minimum 70 roku życia. Umiał jednym zdaniem rozładować wszelkie napięcia. Andy Roxburgh, który stworzył naszą grupę podkreślał z radością, że jeszcze się nie zdarzyło aby ośmiu trenerów z tak mocnymi charakterami przebywało z sobą kilka tygodni i ani razu nie doszło do konfliktu. Podczas Euro 2012, Gerard poprosił mnie aby zorganizować mu wizytę w muzeum Powstania Warszawskiego, które było niedaleko od naszego hotelu oraz wizytę w Oświęcimiu. Zwiedził obydwa miejsca razem z Walterem Gaggiem, który podobnie jak Gerard zainteresowany był polską historią. Kiedy chcieli abym opowiedział im o Katyniu, to swoją opowieść poparłem płytką, filmem Katyń z napisami w języku angielskim. Od czasu do czasu kontaktowaliśmy się telefonicznie, chociaż do Gerada nie było łatwo się dodzwonić. Kiedy budował strukturę międzykontynentalną piłkarskiego Red Bulla starałem się namówić Gerarda aby zainwestowali w jeden z polskich klubów. Nie udało się. Dzisiaj UEFA powiadomiła mnie o śmierci Gerarda Houllier.
Smutek i żal, że się już nigdy nie spotkamy na łączach, słysząc jego wesoły głos ani bezpośrednio, kiedy nam wszystkim pokazywał zawsze uśmiechniętą twarz. Żegnaj Przyjacielu, spoczywaj w spokoju.
Cześć Twojej Pamięci.