Nasza reprezentacja dopisała kolejne trzy punkty do swojego dorobku eliminacyjnego i z pierwszego miejsca, pewnie awansowała do finałów ME-2020. Jak na liderów przystało piłkarze popracowali w pierwszej połowie meczu w Jerozolimie bardzo solidnie, czym zaskoczyli Izraelitów. Żaden zespół nie lubi agresywnego krycia, a nasi piłkarze właśnie w taki sposób rozpoczęli mecz. Agresywna gra i szybie odbiory piłki przyniosły sytuacje bramkowe i dały nam też szybkie prowadzenie. Ale tak intensywna praca ma też swoje złe konsekwencje. Jeśli się nie zamknie meczu i nie wykorzysta sytuacji bramkowych jakie udało się stworzyć, to trzeba się liczyć, że w drugiej połowie meczu, już tak łatwo może nie być. Izraelici otrząsnęli się ze swojej nieudolności, która pokazana liczbą strzałów na bramkę bronioną przez Wojciecha Szczęsnego sięgnęła do przerwy liczby 0. To pokazuje jak skutecznie nasza reprezentacja dawała sobie radę w grze defensywnej w pierwszej połowie, co nie jest proste w meczach wyjazdowych, nawet z takim przeciwnikiem jak średniej klasy drużyna Izraela. Zupełnie niewidoczny był najlepszy strzelec drużyny Izraelskiej oraz jej rozgrywający, co spowodowało chaos i zachwianie wiary w sukces w szeregach naszych rywali. Po przerwie obraz gry nie wyglądał już tak dobrze jak przed przerwą, ale dwie zdobyte bramki po rzutach rożnych pozwoliły dowieźć zwycięstwo do końca meczu. Izraelici zdobyli honorową bramkę po przypadkowym rykoszecie, jaki wyprowadził jednego z napastników na czystą sytuację bramkową i nasz bramkarz był w tej sytuacji bezradny. Mimo, słabszej drugiej połowy meczu to był w sumie dobry mecz, który potwierdził, że mamy obecnie szeroką selekcję i wielu piłkarzy, którzy mogą być skuteczną alternatywą na każdą pozycję w Kadrze. W takim meczu trudno jest kogokolwiek indywidualnie wyróżnić, czy też dawać komuś słabą notę. Wygrała zespołowość a nie indywidualności, chociaż wiele zagrań Szymańskiego czy skuteczną grę Krychowiaka trudno jest pominąć. Czujność Piątka w szesnastce, nie zanikła i to jest kolejne ważne przesłanie, bo jest zmiennik dla Lewandowskiego, chociaż oczywiście nie takiej klasy, jak nasz najlepszy piłkarz, ale zmiennik, któremu zespół może ufać, że znajdzie swój moment do zdobycia bramki w meczu. Aby było widowisko potrzebna jest widowiskowa gra dwóch drużyn. Izrael mimo, że w drugiej połowie meczu potrafił nawiązać równorzędną walkę z naszym zespołem a w końcówce meczu nawet zdominował grę, nie był drużyną, która mogłaby grać na poziomie polskiej reprezentacji i mimo, że przegrali tylko 1:2, to przy lepszej skuteczności naszych piłkarzy mogło skończyć się zdecydowanie wyżej. Teraz już tylko same przyjemności, takie jak kolejna feta po awansie, jak standing ovation na stadionie Narodowym, jak pożegnanie Łukasza Piszczka i wiele innych miłych momentów. O ile piłkarze będą mogli odetchnąć od obowiązków reprezentacyjnych to nadchodzi teraz najintensywniejszy czas pracy dla selekcjonera i jego ekipy. Skuteczna selekcja i przygotowanie co do minuty okresu przygotowawczego, to ważny czas pracy selekcjonera. Jedno jest pewne, że mamy drużynę, w którą warto wierzyć i jej kibicować. Mamy potencjał aby na tych wielozespołowych finałach odegrać ważną rolę a może nawet dojść do strefy medalowej. Nasz zespół może nie gra ładnie, może nie jest drużyną widowiskową, ale gra bardzo skutecznie, a skuteczność w piłce nożnej to kluczowy element sukcesu. I oby była przy naszej reprezentacji do końca mistrzostw 2020.