O ewentualnych inwestorach Wisły Kraków napisano i wypowiedziano już wiele słów. Od euforii na początku, kiedy okazało się, że ktoś wyciągnął pomocną dłoń dla klubu, po całkowity zwrot emocji z ośmieszaniem osób, które jeszcze przed chwilą zadeklarowały wpompowanie w klub wielu milionów złotych. Osobiście nie mam zdania na temat przyszłych inwestorów i jak większość środowiska piłkarskiego chcę aby każdy polski klub stał się wypłacalny i dobrze zarządzany. Jest wiele samorządów w Polsce, które nie rozumieją, że od czasu kiedy przejęły tereny, na których są stadiony powinny współuczestniczyć w utrzymaniu a nawet zarządzaniu klubami. Tymczasem większość klubów, które same nie zarządzają terenem na którym są usadowione a tym samym zostały zmuszone do płacenia samorządom za dzierżawę, co tylko pogłębia problemy klubowe i powoduje, że zarządy klubowe zapętlają się w długi, najpierw małe a później z miesiąca na miesiąc narastające aż do kwot, które dla polskich inwestorów stają się zbyt duże, nie może czerpać żadnych przychodów z terenów na jakim są ulokowane. Dlatego poszukuje się inwestorów zagranicą, którzy widząc możliwość inwestycji na części terenów wokół klubów, są w stanie te kluby utrzymywać. I tu zaczynają się problemy, bo jeśli samorządowcy nie rozumieją sportu i jego problemów, to nie zgadzają się na pomoc inwestorom i węszą wszędzie podstęp, że nie daj Boże ktoś taki może tu jeszcze przy okazji sportu zarobić. A przecież to oni samorządowcy mogą zarobić, zagospodarowując teren, nie mając pojęcia o tym, lub świadomie uśmiercają kolejne kluby. Nikomu nie zależy na tym aby poginęły takie kluby jak Wisła Kraków. Ale skoro pogrzebano wcześniej wiele klubów równie zacnych i zapisanych w historii polskiego sportu, to jeden więcej nikogo nie zbawi. Tymczasem zniszczyć klub jest bardzo łatwo, wystarczy storpedować przez samorząd możliwości inwestycyjne wokół stadionu i w ten sposób zamknąć klubowi możliwość stworzenia w miarę atrakcyjnej oferty dla inwestorów. Wisła jest właśnie w takim momencie, patrząc na ten problem z pozycji kibica. Tylko naiwnym może się wydawać, że ktoś zainwestuje w klub nie widząc żadnych możliwości na zwrot nakładów. A to może się wydarzyć tylko poprzez zagospodarowanie terenów wokół stadionu lub w dowolnym miejscu wskazanym przez samorząd. Ale tylko w przypadku, jeśli samorząd chce pomóc klubowi. W tych miastach, w których samorządy pomogły klubowi finansowo i organizacyjnie, tam piłka nożna rozwija się planowo i to na różnych poziomach rozgrywkowych. Tam gdzie samorządy robią ruchy pozorne, niby dofinansowując szkolenie dzieci, bo przecież te same pieniądze zabierają wynajmując obiekty sportowe, klubikom szkolącym dzieci, to futbol seniorów umrze, wcześniej czy później. Ku radości samorządów, bo będzie można zabudować kolejne ciekawe tereny i dobrze sprzedać pobudowane tam mieszkania. Już wiele klubów tego przykrego zjawiska doświadczyło i przykro będzie patrzeć, jeśli to samo spotka kolejne zasłużone dla polskiego sportu marki. Ratuj się Wisło i oby tym razem samorząd był po Twojej stronie.