Rozpędzeni Duńczycy złapali formę i znaleźli sposób na zwyciężanie w końcówce eliminacji. Nasza reprezentacja na szczęście ma już dwa mecze z Duńczykami za sobą i nie musi się martwić ich dobrą formą. Przez chwilę reprezentacja Danii wyszła na czoło naszej grupy, kiedy zakończyła swój mecz w Armenii wcześniej, zanim do rywalizacji z reprezentacją Kazachstanu stanęli Polacy. Duńczycy łatwo wygrali w Armenii 4:1 i w dniu dzisiejszym razem z Czarnogórą plasują się za plecami naszej reprezentacji. Polski zespół miał mecz z Kazachstanem przede wszystkim wygrać, najlepiej przekonująco i tego dokonał. Zwycięstwo 3:0 nad reprezentacją Kazachstanu niby nie jest niczym specjalnym, bo te punkty były wkalkulowane w strategię awansu do finałów MŚ, ale najważniejsze było szybkie zapomnienie po duńskim laniu i odbudowanie własnej pewności w grze. Zobaczyliśmy trzech piłkarzy, którzy nie rozpoczęli meczu w Danii, i cała trójka spłaciła zaufanie trenerowi przy zdobyciu pierwszego gola przez nasz zespół, kiedy dośrodkował Rybus, podał piłkę Makuszewski, a wykończył akcję Milik. Przewaga naszego zespołu była olbrzymia, ale piłka do siatki po raz drugi nie chciała wpaść łatwo. Nawet wyprowadzenie Milika przez Lewandowskiego podaniem na pozycję sam na sam z bramkarzem, nie dało zmiany wyniku a piłka po strzale Milika powędrowała wysoko w trybuny. Wydawało się, że zdobycie kolejnych bramek jest już tylko kwestią czasu i znakomicie reagujący w tym dniu kibice doczekali się trafień piłkarzy. Najpierw sędziowie meczu nie uznali prawidłowej bramki zdobytej przez Lewandowskiego z rzutu wolnego, ale po uderzeniu głową Glika piłka trafiła do bramki, już bez większych kontrowersji. Na trzy do zera podwyższył Robert Lewandowski z rzutu karnego podyktowanego słusznie przez sędziego na faul na naszym napastniku. Dobrze w tym meczu wyglądała nasza lewa strona, gdzie Maciej Rybus wsparł bardzo aktywnie Kamila Grosickiego. Po prawej stronie jeszcze współpraca Makuszewski – Piszczek nie jest tak skuteczna jak piłkarzy na naszej lewej stronie ale to tylko kwestia czasu, bo Makuszewski jest innym piłkarzem aniżeli grający tam dotychczas Błaszczykowski, lubi indywidualne akcje na pełnej szybkości i nie oczekuje tak dużej współpracy z obrońcą, jaką prezentują od dawna Błaszczykowski z Piszczkiem. Niemniej debiut Makuszewskiego należy uznać za udany i jest to kolejny piłkarz, na którego selekcjoner może liczyć w przyszłości. Więcej w takim meczu spodziewano się po grze rozgrywających Mączyński-Zieliński. Rozgrywali bezpiecznie podając piłkę najczęściej poprzez boczne strefy boiska, a przy dwóch napastnikach, wszyscy oczekiwali większej liczby celnych podań, z których Milik z Lewandowskim mogliby zrobić kilka skutecznych akcji. Powrót do ustawienia dwójką napastników był kluczową zmianą dla ustawienia zespołu i dało swój efekt, ale nie wolno zapominać, że wciąż należy poszukiwać dublerów dla nieobecnego Krychowiaka, bo jak pokazały ostatnie mecze, nikt go skutecznie zastąpić nie potrafi. Generalnie powrót na fotel lidera jest najważniejszy i awans do finałów MŚ jest tylko i wyłącznie w naszych rękach. Teraz przygotowania do meczów w Armenii i z Czarnogórą. Zanim zagramy z Czarnogórą, już będziemy znali wynik meczu Czarnogóry z Danią, bo tam się wyjaśni kto będzie naszym najpoważniejszym rywalem do awansu z pierwszego miejsca. Jeśli wygrają Duńczycy, to Czarnogórcy przyjadą do Warszawy na wycieczkę i będzie to łatwiejszy mecz. Jeśli wygrają Czarnogórcy, to ostatni mecz na Narodowym będzie miał szczególne znaczenie. Możliwy jest też w tamtym meczu remis, i przy naszej wygranej w Armenii, to nasi piłkarze grać będą już ostatni mecz, jako finaliści MŚ. Wariantów jest kilka, ale jak zwykle wszystko wciąż jest tylko w rękach, nogach i głowach naszych piłkarzy. Mecz w Armenii nie będzie łatwym spotkaniem, co pamiętam dokładnie z dawnych czasów, kiedy przywieźliśmy remis po wielkiej bijatyce. Ale jak pokazali Duńczycy, z obecną Armenią można nie tylko zwyciężyć w Armenii, ale nawet zdobyć kilka bramek, bo w ogólnym rozrachunku one też się mogą liczyć. Ważne zdobyte trzy punkty z Kazachstanem, ważny powrót na fotel lidera i teraz spokojne oczekiwanie na październik i mecz z Czarnogórą, który może urosnąć do rangi najważniejszego w eliminacjach lub przy szczęśliwym scenariuszu fetą z okazji awansu do finałów MŚ w Rosji.