Szczęśliwi są szkoleniowcy, którzy na najważniejszym turnieju mogą grać w najsilniejszym składzie. Najlepszy skład ma wypracowane automatyzmy w grze, piłkarze znają się znakomicie, ufają sobie i doskonale wiedzą jakie najbardziej ulubione zagrania każdy z piłkarzy preferuje. Problem zaczyna się kiedy wiemy, że któryś z tych podstawowych piłkarzy nie może zagrać lub, że inni podstawowi gracze nie są w optymalnej formie. Szkoleniowiec to wie i musi później przetrawiać w sobie tę wiedzę sam i ważyć w układaniu składu, czy podstawowy piłkarz ale nie w optymalnej formie, będzie lepszy niż dubler zdrowy i gotowy do gry. Kiedy w jedenastce Kolumbii zabrakło Jamesa Rodrigueza, pomyślałem, że Kolumbia będzie mieć problem w meczu z Japonią. Oczywiście nie spodziewałem się, że prócz ubytku zawodnika zaraz po rozpoczęciu meczu Kolumbia zostanie na boisku w dziesiątkę a dodatkowo, straci bramkę i będzie musiała w osłabieniu gonić wynik. W efekcie Kolumbia przegrała i teraz grać będzie w meczu ostatniej szansy z Polską. Nasz zespół wyglądał podobnie, nie wszyscy piłkarze byli w optymalnej formie, a na dodatek nasz filar obrony Kamil Glik musiał oglądać mecz z ławki rezerwowych. Jego brak był mocno widoczny, a skutkiem były proste błędy w środku obrony, jakich nigdy nie popełnialiśmy, a jakie doprowadziły do naszej porażki. Nie ma nic bardziej ryzykownego, jak występowanie na tak ważnym turnieju w składzie, w jakim nigdy dotychczas nasza reprezentacja nie zagrała. To jest 50/50 i albo się uda, bo dotychczasowi dublerzy zagrają jak natchnieni i dadzą zwycięski impuls drużynie, ale może się też nie udać, bo chęć gry to jedno a poziom prezentowany przez zawodników to drugie. Wiele drużyn ma podobne dylematy, wielu selekcjonerów stoi przed decyzjami, jakich zawsze chce się uniknąć, bo trzeba postawić na niewiadomą, niesprawdzoną wcześniej i niewyćwiczoną w przygotowaniach. To może się udać, szczególnie jeśli przyjacielska atmosfera w zespole, jeśli wszyscy się wspierają, wierzą w partnerów i darzą szacunkiem. Na mundialu każdy kto jest w ekipie chce zagrać i spełnić tym swoje życiowe marzenie, ale najważniejsze jest, aby to marzenie piłkarzy nie dotyczyło tylko wystąpienia na mundialu, ale aby miało w sobie dojście aż do strefy medalowej. Kolumbia i Polska stanęły przed bardzo trudnym zadaniem, bo grać z podtekstem obawy, że porażka może zamknąć drzwi do wyjścia z grupy drużynie, nie jest stanem komfortowym. A do tego obie reprezentacje mają kłopoty kadrowe. Selekcjonerzy stanęli przed arcy trudnym zadaniem i dlatego jest to dodatkowy podtekst w dzisiejszym meczu podnoszący poprzeczkę walki o zwycięstwo bardzo wysoko. W czyje dłonie, nogi, głowę i serce powierzy dzisiaj losy drużyny selekcjoner dowiemy się o dwudziestej, ale bez względu na to, którzy piłkarze wybiegną na murawę, będą musieli szybko znaleźć wspólny sposób na zwycięstwo, uwierzyć w niego i realizować swoje zadania z aptekarską skrupulatnością. A może o naszym sukcesie zdecyduje słowiańska fantazja i odwaga, która tak wiele razy pozwoliła nam wychodzić z trudnych opresji. Trzymajmy mocno kciuki za naszą drużynę z wiarą, że zrealizuje ona również nasze marzenia, bo przecież wszyscy chcemy widzieć naszą reprezentację grającą o medale. To są nasze marzenia i jeśli są takie same jak naszych piłkarzy, to mają szansę się spełnić, w co mocno przed dzisiejszym meczem wierzę.