W najbliższy poniedziałek na torach wyścigów konnych w Warszawie odbędzie coroczna aukcja koni wyścigowych. Jak zwykle na aukcji wystawionych będzie ponad sto koni. Można nabyć konie młode, które dopiero będą zajeżdżane i przygotowywane do wyścigów i konie starsze, które już potrafią się ścigać.Zwykle najważniejszymi kupcami są goście z zagranicy. Wiele koni wyjeżdża zagranicę i tylko od czasu do czasu słyszymy o ich dalszych dokonaniach. Ale te które zostaną wytransferowane do ścigania się w krajach na wschodzie, są nie do sprawdzenia jeśli chodzi o ich dalszą karierę i raczej ślad po nich zanika. To jest główny powód, że wielu hodowców nie wystawia swoich koni na aukcję i stara się zainteresować swoimi końmi osoby z Polski lub krajów, gdzie nadal można kontrolować karierę koni. Jest to ważne szczególnie dla nowych reproduktorów, jakich w Polsce pokazało się kilka, aby śledzić ich potomstwo i wiedzieć czy warto stanowić nimi nadal. Sprzedaż koni do miejsc, w których takiej kontroli nie można mieć, nie daje żadnej wiedzy o skuteczności ogierów. Wciąż popularne jest wydawanie pieniędzy przez polskich właścicieli koni na aukcjach zagranicą. Czasem trafi się rodzynek, który zgarnia większość nagród w wieku dwuletnim, ale takie konie zdarzają się rzadko, średnio na pięćdziesiąt koni taki zdarzy się jeden lub dwa i przez ich pryzmat ocenia się zakupy na aukcjach zagranicą. Większość koni zakupionych jest później szybko wyprzedawana, bo nietrafiona z zakupem i wiele z nich zobaczymy na naszej aukcji w poniedziałek. Obietnice jakie padają ze strony PKWK, co do wsparcia polskiej hodowli i właścicieli polskich koni do dnia dzisiejszego nie zamieniły się w konkrety i hodowcy decydują się na kolejne zmniejszenie stanowień liczby klaczy w naszych stadninach. To będzie miało swój odczuwalny, negatywny wpływ na nasze wyścigi. A przecież wystarczy zwiększyć udział PKWK w nagrodach i premiach dla koni rodzimej hodowli aby rozruszać lub inaczej uratować naszą domową hodowlę. Niestety jak narazie takiej deklaracji nie ma, ministerstwo rolnictwa chowa głowę w piasek i skupia się na aukcji koni pokazowych a nie pełnej krwi angielskiej, bo to daje odrobinę prestiżu i medialnego wydźwięku. Ale nie wpływa w żadnym stopniu na rozwój wyścigów konnych, które dla koni pełnej krwi angielskiej są najważniejszym kryterium selekcyjnym dla dalszej hodowli. Setki hodowców w Polsce a przede wszystkim środowisko wyścigowe wciąż czeka na takiego ministra rolnictwa, który wesprze budżet PKWK, aby prezes PKWK mógł mocno wesprzeć polską hodowlę. Na dzisiaj PKWK symbolicznie wspiera polskie dwulatki, które dobrze pokazują się w wyścigach, chociaż polska hodowla oparta jest tradycyjnie na produkcji koni długodystansowych, a te z reguły dojrzewają później i często nie mają wielkiej kariery w wieku dwuletnim. W poniedziałek aukcja na Służewcu i warto przyjść aby przynajmniej poczuć atmosferę towarzyszącą takiemu wydarzeniu.