SZATNIA ŻYJE WŁASNYM ŻYCIEM

Porażka w decydującym momencie przekreśla wszelkie zwycięstwa, jakie zespół odnosił do tego momentu. Zwykle mówimy, że porażka w kluczowym meczu zasypuje pamięć o tysiącu wcześniejszych zwycięstw. Postawienie na nogi piłkarzy, po meczu który przekreśla marzenia jest bardzo trudnym zadaniem dla szkoleniowca. Dlatego tak ważne co dzieje się w szatni po porażce, przed kolejnym meczem, bo jeśli drużyna szybko podniesie się z kolan i wygra kolejne mecze, to przełknięcie tej gorzkiej pigułki będzie łagodniejsze. Przy kolejnych porażkach można wpaść w turbulencję z której drużynę trudno jest wyprowadzić. Raków dał wszystkim kibicom wiele przyjemnych chwil swoimi zwycięstwami. I doszedł do meczu, który mógł przenieść klub i drużynę na zupełnie inny, nowy dla tego klubu poziom rywalizacji międzynarodowej. Nie udało się chociaż piłkarze mogli to zrobić. Stworzyli sobie sytuacje do zdobycia bramek ale presja wyniku lub zmęczenie spowodowało brak precyzji i bramki nie padły. Do tego drużyna z Czech skorzystała z daru losu i mając odrobinę fartu rozstrzygnęła mecz na swoją korzyść. Kiedy grają dwa zespoły podobnej jakości, to trzeba mieć tę odrobinę szczęścia, które w takiej sytuacji jest konieczne. Po meczu można mieć jedynie zastrzeżenia do piłkarzy, którzy nie trafili w sytuacjach w jakich zwykle radzą sobie bez problemu. Można też mieć uwagę do bramkarza, który przy stracie drugiej bramki mógł zachować się skuteczniej. Ale to są detale, które nie byłyby eksponowane gdyby drużyna wygrała i weszła do fazy grupowej. Najbardziej przykre jest stwierdzenie, że drużyna zyskała konieczne doświadczenie w rywalizacji na poziomie europejskim, nawet jeśli jest to tylko trzeci poziom europejski. Raków z pewnością się odbuduje, chociaż przed szkoleniowcem i jego sztabem teraz wielka praca motywacyjna, aby drużynę szybko postawić na nogi, bo jak mówi stara piłkarska przypowieść, że jeśli klęczysz to wszyscy w koło wydają ci się wysocy. Brawo Raków za całokształt i oby powrót do ligowej rzeczywistości, nie stał się dla drużyny drogą przez mękę, ale potwierdzeniem solidnej jakości drużyny.