OSTATNIA RUNDA ANDRZEJA

Odszedł od nas Andrzej Gmitruk, kolejny dobry kolega, z którym studiowałem w jednej grupie na warszawskim AWF. Mimo, że był o rok starszy ode mnie, to jednak los tak pokierował Jego życiem, że znaleźliśmy się w jednej grupie na kierunku trenerskim. Andrzej był zawsze bardzo aktywny i wydaje się nam żwykle, że ci najaktywniejsi z nas są nieśmiertelni, lub przynajmniej będą żyć o wiele dłużej od nas. Okazuje się, że losy Niebios są niezbadane i nigdy nie wiemy co może nas spotkać za rok, za dzień, za chwilę. Dawniej mieliśmy bliski kontakt. Spotykaliśmy się w tych samych warszawskich klubach w Polonii i w Legii i mogliśmy długo dyskutować na tematy szkoleniowe. Pamiętam, jak pewnego dnia przyszedł natchniony i mówił mi, że ma w swoim teamie perełkę światowego formatu nazywa się Adamek, ale potrzebuje wsparcia sponsorskiego, aby z nim wypłynąć na międzynarodowe wody. Myślał o ówczesnych właścicielach Legii, którzy będąc jednocześnie właścicielami jednej ze stacji telewizyjnych, wydawali się Andrzejowi idealnym targetem. I tak powoli, jak każdy z nas stawał się osobą zajmującą się wszystkim wokół sportowców, od metodyki szkolenia i prowadzenia indywidualnych, intensywnych treningów, do organizacji sponsoringu i wszelkich innych działań menedżerskich, koniecznych aby pięściarze mogli się rozwijać. Był całkowicie oddany sprawom swojej dyscypliny, chociaż nie była to dyscyplina, którą wcześniej uprawiał. Ale poznał ją na tyle dobrze, że odnosił znakomite wyniki szkoleniowe na arenach w Polsce i zagranicą. Prowadzeni przez Andrzeja pięściarze zdobywali medale na Igrzyskach Olimpijskich i robili wielkie międzynarodowe kariery zawodowe. Był znany w Polsce, co było naturalne ale był postacią rozpoznawalną na całym świecie. Najmocniej poza Polską zapamiętano go w Norwegii, gdzie przez długi czas pracował. Czasem bywa tak, że zagranicą szanują nas bardziej aniżeli we własnym kraju. I to jak Andrzeja szanowano i szanuje się nadal w Norwegii mogliśmy usłyszeć w pięknym pożegnaniu nad grobem Andrzeja, jakie wygłosił, były podopieczny Andrzeja a obecnie przedstawiciel norweskiego związku bokserskiego. Zgodnie z naszym starym powiedzeniem, szanuj ludzi a odpłacą ci tym samym, Norweg uświadomił wszystkim jak wielka postać światowego pięściarstwa odeszła i jak wspaniale wspominają Andrzeja w Norwegii. Odszedł znakomity trener, fachowiec, zawodowiec, kolega. Mający profesjonalne przygotowanie zawodowe, którego podstawy zdobył na AWF, a później doskonalił w swojej pracy trenerskiej. W Jego ostatniej rundzie na cmentarzu Bródnowskim towarzyszyli Andrzejowi koledzy i koleżanki z naszego studenckiego rocznika na uczelni, nasi najlepsi pięściarze z Tigerem Michalczewskim na czele, przedstawiciele świata biznesu z Markiem Goliszewskim, przedstawiciele Ministerstwa Sportu i Rekreacji z Ministrem Witoldem Bańką i wielu jego kolegów, sympatyków pięściarstwa, kibiców. Planowaliśmy spotkanie opłatkowe naszego rocznika na uczelni na 16 grudnia. Już  w umówionym terminie, Ciebie z nami nie będzie. Żegnaj Andrzeju, Twoi koledzy z AWF zawsze będą Cię mieć w swoich sercach i w swojej pamięci, a razem z nami cała sportowa rodzina, o czym zapewniał w swoim wystąpieniu Minister Witold Bańka. Byłeś świetnym kolegą i znakomitym trenerem. Cześć Twojej Pamięci.