Można w życiu i w sporcie zrobić wszystko najlepiej jak się potrafi, można być w mega formie i w znakomitej dyspozycji i też można przegrać, a końcowy wynik może być o wiele słabszy od oczekiwań. Czasem bywa tak, że przeszkodzą warunki atmosferyczne, czasem chwila nieuwagi, czasem własna słabość, która akurat w takim momencie da o sobie znać, czasem może to być zwykły ludzki pech, a czasem po prostu przeciwnik może okazać się lepszy. To wszystko ma prawo się wydarzyć, szczególnie na wielkich imprezach, wielkich turniejach i rywalizacji na najwyższym poziomie. Nie znaczy to, że natychmiast należy sportowców krytykować. Przegrywają najlepsi, tak, jak się zdarza, że najlepszy piłkarz nie zdobędzie bramki z rzutu karnego. Najtrudniej jest sportowcom i trenerom po porażce, szczególnie wtedy, kiedy są zawiedzione oczekiwania milionów kibiców oczekujących na sukces i tę chwilę radości, kiedy sportowiec czy drużyna w którą wierzymy zwycięży i da nam ten moment satysfakcji, dumy i radości. Nasi Olimpijczycy w zimowych dyscyplinach sportu, podobnie jak reprezentanci Polski w innych dyscyplinach, to najlepsi z najlepszych w kraju. Jadą na zawody w biało-czerwonych barwach, czują na sobie ciężar Białego Orła na piersi i czasem ten Orzeł jest tak ciężki, że z powodu wielkiej presji, wielkich oczekiwań, które chce się za wszelką cenę spełnić, nie da rady przywieźć go na metę na medalowych miejscach. Tylko były Olimpijczyk potrafi docenić wysiłek i zrozumieć sukces lub porażkę obecnych reprezentantów Polski. Podobnie jest w grach zespołowych i ich udziale w finałach mistrzostw Europy czy mistrzostw świata. Pamiętam doskonale słowa selekcjonera Berta van Marwijka, kiedy podczas Konferencji trenerów selekcjonerów po finale mistrzostw świata, gdzie prowadzona przez niego reprezentacja Holandii uległa w finale Hiszpanii, rozpoczął swoje wystąpienie od słów, że jeśli ktoś nie był w ekipie reprezentującej swój kraj na takiej imprezie, nie czuł na sobie oczekiwań milionów ludzi, które sięgają gwiazd, to nie jest w stanie zrozumieć niczego, co się tam wydarzyło. Później opowiedział o atmosferze w szatni, kiedy w meczu półfinałowym przeciwko reprezentacji Brazylii, już przed wyjściem na drugą połowę meczu był pewien, że zwyciężą i że mogło się zdarzyć tylko raz, tylko w tym momencie i tylko w takim składzie ekipy. I nikt nie jest w stanie tego powtórzyć, ani tego racjonalnie wytłumaczyć. Ale to się wydarzyło i dlatego miał szansę powalczyć o tytuł mistrzowski. W finale się nie udało, ale srebro na mistrzostwach świata też miało swoją wartość. Życzę naszym skoczkom i całej ekipie skoczków, aby wydarzyło się coś, co może wydarzyć się tylko raz, i tylko na takiej imprezie i ta specyficzna atmosfera aby pozwoliła im dolecieć do strefy medalowej, najlepiej do złota.