Zadzwonił do mnie jeden z piłkarzy reprezentacji 2000-2002. Nie mógł zrozumieć, że ktoś chce bronić zawodnika, który w akcie frustracji kopał i szargał klubową koszulkę. Gdyby ten piłkarz był wychowankiem klubu, nigdy do czegoś takiego by nie doszło. Pamiętam, jak opowiadał mi Jurek Dudek, że kiedy przyjechał do Realu Madryt, to przez pierwsze dni pokazywano mu oraz informowano o wszystkim co jest ważne dla takiego klubu jak Real. Poznawał historię klubu, poznawał zasłużonych ludzi w klubie i uczył się szacunku dla miejsca w jakim się znalazł. Z szacunku dla historii klubu i ludzi, którzy tę historię tworzyli, trudno sobie było wyobrazić, że ktoś mógłby wpaść na pomysł aby kopać koszulkę z logo Realu. Pamiętam też dawne czasy, kiedy szatnie nie wyglądały tak jak dzisiaj i kiedy piłkarze wracali do szatni spod prysznica, to zdarzało się, że stawali na koszulkach żeby nie stać na zimnej podłodze. Natychmiast reagowaliśmy i więcej taka sytuacja się już w szatni nie powtórzyła. Kiedy pracowałem na Cyprze, to dla piłkarzy ich koszulka była zawsze największą wartością. Nie było możliwości aby komukolwiek ją mogli przekazać, a po sezonie czekali tylko na hasło, że już mogą sobie zabrać własną koszulkę do domu. Nazwa klubu, barwy klubowe, klubowe gabloty z trofeami i logo to elementy składowe składające się na historyczną wartość klubu. Dlatego należy się im największy szacunek. Zdaję sobie sprawę, że czasem trudno jest opanować nerwy i postępować zgodnie z obowiązującymi zasadami. Oglądałem mecz drużyn koszykarskich w Grecji. Grały najlepsze drużyny klubowe i nagle po jednej z nieudanych akcji koszykarz z Bałkanów, wciekły, że kolejna akcja mu nie wyszła, podbiegł do gąbki okalającej rusztowanie kosza i uderzył w nie głową. Po czym padł na plecy i czekał na karetkę, która odwiozła go do szpitala z poważnym urazem kręgów szyjnych. Tak bywa kiedy nie umie się zapanować nad emocjami. Dlatego sądzę, że piłkarz Legii dostał dobrą szkołę co wolno a czego nie wolno robić w klubie. Myślę też, że tam gdzie się wychowywał nikt nigdy nie uczył go szacunku dla tak ważnych rzeczy jak klubowe koszulki, logo czy nazwa klubu. Tym bardziej, że na koszulce jest nazwisko zawodnika, co tylko dodaje jej wartości i szacunku dla samego siebie. Na dobrych i złych wzorach jednych uczą się wszyscy, szczególnie młodzi piłkarze, którzy po tym incydencie już teraz dokładnie wiedzą co wolno a czego nie wolno robić z koszulką klubową.