Jeszcze niedawno wyczytałem o sobie w jednej z gazet poznańskich, że jestem brany pod uwagę w klubie Lech Poznań, na stanowisko trenera drużyny. Oczywiście to było miłe doniesienie z tym tylko, że zupełnie nieprawdziwe. Nikt nie rozmawiał ze mną i myślę, że było to rzucone na tak zwaną rybkę, wiedząc, że przeczyta ten news Adam Nawałka i szybciej podejmie decyzję. Poskutkowało, Adam się zdecydował i wszyscy są szczęśliwi. Myślałem, że to koniec w tym roku ale okazało się, że się myliłem. Oto jedna z łódzkich gazet dla odmiany podała, że jestem w gronie osób branych pod uwagę na stanowisko prezesa klubu Widzew. Jeszcze jeden miły akcent z moim nazwiskiem, chociaż podobnie jak z tym newsem z Poznania, zupełnie nieprawdziwy, albowiem, nic na ten temat nie wiem. I tak moje nazwisko przewija się raz tu raz tam, wywołując większe lub mniejsze emocje. I się to wirtualnie kręci i tylko co jakiś czas znajomi pytają mnie czy akurat ten news jest prawdziwy czy nie. Zabawa nazwiskami to ulubione newsy w mediach i nikt z gazety nie zadaje sobie trudu, aby przynajmniej zadzwonić i zapytać czy to, co podano jest prawdą czy nie. A może właśnie o to chodzi aby nie dementować i żeby nazwisko było wysłane w eter. Otóż po raz kolejny dementuję, że nikt się ze mną nie kontaktował z klubu Widzew. Pozdrawiam dziennikarzy z gazety łódzkiej i życzę dobrego samopoczucia w mijającym roku. A Widzew z pewnością sobie poradzi, bez względu na to, jakie nazwiska będą pojawiać się w łódzkiej prasie.