Świadomość, że osiągnęło się sukces i zostało np mistrzem świata przychodzi do człowieka powoli, kiedy już opadną opary nerwów i ucichnie eksplozja radości. Zdobyć mistrzoswo świata to wynik fantastyczny szczególnie w dyscyplinach zespołowych, gdzie ostateczny sukces zależy od współpracy i formy wielu zawodników. Nasi siatkarze są najlepsi na świecie. Oczywiście można wymienić pojedynczych zawodników z innych drużyn, którzy też grali na poziomie światowym, ale jako zespół byliśmy zdecydowanie najlepsi. Ważne aby w takim momencie, kiedy walczy się o najwyższą stawkę zespół był w komplecie, a najlepsi zawodnicy w najwyższej formie. To jest ten jeden z warunków sukcesu, któremu pomóc musi odrobina szczęścia. Nasi kluczowi dla zespołu siatkarze byli w znakomitej dyspozycji fizycznej i psychicznej a chemię wewnątrz zespołu można było zauważyć po każdym zdobytym punkcie. Bradzo spodobało mi się stwierdzenie jednego z naszych byłych mistrzów, który w studio telewizynym stwierdził, że kluczową cechą szkoleniowca prowadzącego drużynę do sukcesu, było to, że nie przeszkadzał drużynie, nie wywoływał dodatkowego stresu, nie denerwował zawodników w trakcie meczu, a przerwy które brał, były po to aby chwilę drużyna ochłonęła i wróciła na swoją zwycięską ścieżkę. Siatkówka i koszykówka ma komfort brania czasu kiedy cokolwiek nie układa się po myśli zespołu. Piłka nożna takiego komfortu nie ma i dopiero przerwa po pierwszej połowie meczu, musi trenerowi wystarczyć aby dać drużynie mowy impuls i wprowadzić ewntualne korekty. Wyciszony szkoleniowiec, a nie choleryk, pasował do tej drużyny znakomicie i świetnie wkomponował się w całość zwaną zespołem. Pewnie nie obyło się od momentów trudnych, jak w każdej drużynie, która jest dłuższy czas z sobą i jest poddawana co chwila olbrzymiemu stresowi towarzyszącemu meczom. W końcu w jakiś posób zawodnicy muszą to odreagować i wszelkie takie moemty pozostają już tajemnicą szatni. Grad nagród jaki spłynął na nasz zespół tylko potwierdził, hegemonię polskiej szkoły siatkówki na międzynarodowej arenie. Zespół złożony z profesjonalistów nie zejdzie poniżej wysokiego poziomu, a jeśli trafią się w zespole gwiazdy, to może stać się zespołem mistrzowskim, mówił na konferencji trenerów Roy Hodgson, mówiąc swego czasu o reprezentacji Anglii. Polska drużyna siatkarska miała w swoim gronie profesjonalistów na poszczególnych pozycjach i gwiazdy światowego formatu, dlatego zdobyła mistrzostwo świata. I nie jest to najprawdopodobniej ostatnie słowo tego zespołu, bo i wiek zawodników i zaplecze kadrowe, daje nadzieje na kolejne wspaniałe sukcesy. I tego naszej sympatycznej drużynie życzę, bo jak mawiał Arsene Wenger, wynik osiągnięty przez zespół, jest już w kolejnym sezonie wynikiem najniższym, na jakim rozpoczyna pracę zespół po sukcesie. Wszyscy chcą pokonać mistrza, taka jest specyfika sportu, i nasi zawodnicy będą bronić tytułu mistrza i wierzę, że dołożą kolejne trofea do zdobytego złota. Złoto do złota ciągnie i oby ta reguła sprawdzała się w przypadku naszej siatkarskiej ekipy jeszcze długo. Wielkie słowa uznania i gratulacje od ludzi reprezentujących inną dyscyplinę zespołową, która nie miała jeszcze w swojej historii tytułu mistrza świata i pewnie jeszcze długo takiego sukcesu nie będzie w stanie osiągnąć. Brawo, cała nasza sportowa rodzina jest dumna z polskich siatkarzy.