Każda konferencja trenerów, powinna kończyć się konkretnymi wnioskami, które w jakiś maleńki sposób poprawiałyby rozwój naszej dyscypliny sportu. Konferencja w Łodzi, w której prócz trenerów z dyplomami UEFA PRO, brali udział szkoleniowcy posiadający niższe stopnie trenerskiego wtajemniczenia, w swojej części poświęcona była minionym finałom mistrzostw świata. Trudno oceniać dlaczego na konferencji nie było selekcjonera naszej reprezentacji, który przecież mógłby spokojnie wyjaśnić swoim kolegom po fachu przynajmniej odrobinę znaków zapytania, jakie nurtują wszystkich po tym turnieju, a tak trwają targi domysłów i tworzone są czasem niesamowite opowieści, o tym, co też działo się za mundialową kurtyną. Ale jak mówili podczas konferencji wtajemniczeni, selekcjoner negocjuje nowy kontrakt z jednym z klubów naszej Ekstraklasy i czymś tak banalnym jak konferencja głowy sobie nie zaprząta. Dobrze, że był nowo mianowany selekcjoner Jerzy Brzęczek i powiedział w dwóch słowach, jak widzi swój cel w pracy z reprezentacją. Całe środowisko trenerskie będzie mocno trzymać kciuki aby mu się powiodło w nowej roli.
Podczas tak zwanego panelu dyskusyjnego dotyczącego minionych mistrzostw wzięło udział dwóch działaczy i jeden trener z rodowodem holenderskim, który podczas swojego wywiadu rzucił mocno kontrowersyjną tezę o tym, że w futbolu w pracy z drużynami nie powinno się stosować rozgrzewek. Przynajmniej on tak pracuje, prowadząc swoje zespoły i tradycyjne rozgrzewki zamienił na 4:2, 5:2, czy 6:2 i to zawodnikom w zupełności wystarcza. Nikt nie podjął z nim dyskusji, bo prowadzącym rozmowę był przedstawiciel mediów, więc nie dociekał i nie miał swojego stanowiska w tym temacie, jednak w kuluarach ten temat powrócił i aż wrzało, kiedy trenerzy wracali do wystąpienia kolegi po fachu z zaprzyjaźnionego kraju. Ciekawe co na ten temat ma dopowiedzenia profesor Jan Chmura, który wydał opasłą książkę, zresztą bardzo dobrą, poświęconą rozgrzewce w sporcie a w szczególności w futbolu. Ale dobrze, że profesora nie było na konferencji, bo mogło dojść do przesilenia w dyskusji a odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne, reprezentacji, obecny na konferencji Remigiusz Rzepka nie zabrał głosu w tym temacie. Ale to dobrze, że czasem rzucane są z mównicy tak kontrowersyjne tematy, bo pozostają one w pamięci słuchaczy i już każdy wie, że nie musi się ze wszystkim co usłyszy czy zobaczy na konferencji zgadzać.
Pozwoliłem sobie wnieść trzy propozycje, aby po konferencji PZPN osoby reprezentujące Związek w komisjach szkoleniowych UEFA, mogły przekazać je dalej, jeśli uznają oczywiście, że warto o takie zmiany walczyć. Pierwsza dotyczy systemu VAR. Skoro już wprowadzono ten system pomocniczy dla arbitrów i ma on zadbać o to aby wyniki nie były wypaczane przez niedopatrzenie sędziego, powinno się poszerzyć ingerencję VAR o każdą akcję, po której zdobywana jest bramka. Przykład Griezmanna i jego wymuszenie rzutu wolnego doprowadziło w konsekwencji do zdobycia bramki przez Francuzów w finale mistrzostw świata i obarcza się arbitra za taki błąd. A gdyby sędzia dostał jasny sygnał z VAR że zawodnik wymusił rzut wolny, to błąd można było naprawić i bramki by nie było. Ale VAR w takie sytuacje nie wnika i nie ingeruje chociaż arbitrzy przy ekranikach wiedzą, że jest popełniony błąd i dopuszczają możliwość zdobycia bramki po błędzie arbitra. Wnioskuję aby to zmienić i wprowadzić zasadę, że jeśli jest zdobywany gol, to VAR daje zielone światło sędziemu, lub podpowiada aby jednak arbiter sprawdził zasadność swojej decyzji i podparł się powtórkami akcji.
Drugi wniosek dotyczy nonsensownego zapisu, jaki istnieje, o tym aby w fazie grupowej mistrzostw, o tym czy drużyna przejdzie dalej decydowała zasada fair play. Dotknęło to pośrednio naszą reprezentację w meczu z Japonią i staliśmy się negatywnem przykładem, kiedy zespół nie wiedział jak ma zareagować w sytuacji, kiedy przeciwnik przestał być zainteresowany grą, a jedynie starał się zabić czas i dowieźć do końca wynik jaki mu odpowiadał. W takiej sytuacji lepszy jest rzut monetą, bo wtedy każdy chciałby odrzucić decyzję losową i walczyłby do końca. Japończycy skorzystali z obecnego zapisu, a my mimowolnie uczestniczyliśmy w widowisku, które na zawsze pozostanie w pamięci piłkarskiego świata po stronie mundialowych wpadek. Powinniśmy oficjalnie zawnioskować aby ten zapis jak najszybciej zmienić.
Wniosek trzeci dotyczy odkurzenia tematu, jaki został przeze mnie złożony po finałach mistrzostw Europy 2008, aby prócz czwartej zmiany, jaką mogliby wykorzystać trenerzy kiedy drużyna zmuszona jest grać dogrywkę / i to właśnie w tym roku zostało podczas mistrzostw wprowadzone / również można było zmienić bramkarza zawsze w trakcie meczu , bez względu na to jak wiele zmian dokonano wcześniej. Przykład Subasicia w meczu półfinałowym i tym razem szczęśliwe zakończenie, że mógł dograć te kilka minut, jakie pozostały do końca meczu, daje do myślenia i jeśli mówimy o fair play i poprawie futbolowych zapisów regulaminowych, to wprowadzenie zasady, że bramkarz może być zmieniony zawsze, wprowadzi wiele spokoju i doda kolejne możliwości sterowania składem podczas meczu dla trenerów.
Nie wiem czy Stefan Majewski lub Dariusz Pasieka, którzy dzisiaj reprezentują nasz Związek w komisjach szkoleniowych UEFA podejmą te tematy i złożą konkretne wnioski jako przedstawiciele Związku, bo tylko wtedy takie wnioski będą rozpatrywane, ale myślę, że warto się nad nimi zastanowić, aby w przyszłości podobne sytuacje ponownie nie dotknęły choćby naszej reprezentacji.