MŁODZI KARNYCH NIE STRZELAJĄ

Dorastanie piłkarzy nawet najzdolniejszych ma swoje dobre, szczęśliwe momenty i złe strony, kiedy trzeba przełknąć gorycz porażki. Młodzi piłkarze Lecha dostali twardą szkołę futbolu i nauczyli się wiele w tym jednym meczu z Lechią Gdańsk. Po pierwsze już wiedzą, że dobra, widowiskowa gra, przewaga, dominacja w meczu nie zawsze doprowadza do zwycięstwa. Nawet jeśli przeciwnik nie oddaje wielu strzałów na bramkę, to w meczu pucharowym nie ma to wielkiego znaczenia, bo jeśli zadaniem drużyny było wybronienie co najmniej remisu i doprowadzenie do jedenastek, to zawsze większa presja usztywnia nogi drużynie, która gra na własnym boisku. A już rozstrzyganie wyniku meczu w rzutach karnych, to najdotkliwsza nauka dla młodzieży. Nawet najzdolniejsi młodzi piłkarze, nie wiedzą czy są już na tyle odporni psychicznie aby dać sobie radę z odpowiedzialnością i presją jaką niosą rzuty karne, dopóki sami się o tym w meczu nie przekonają. Można na treningach strzelać jedenastki bezbłędnie, ale kiedy przychodzi do meczu i trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność za uderzanie rzutów karnych, to już jest zupełnie inna bajka. Obie drużyny napracowały się bardzo mocno. Piłkarze Lechii do końca wierzyli, że mogą dowieźć korzystny wynik do końca meczu i rozstrzygać wynik w seriach rzutów karnych. Lech z kolei grał ładnie dla oka, umiał stworzyć sobie sytuacje bramkowe i z przyjemnością oglądało się pracę większości młodych piłkarzy na boisku. Ale w futbolu nie otrzymuje się punktów za dobre wrażenie. W takich meczach potrzebny jest dobry mecz w wykonaniu liderów zespołu. A lider strzelców drużyny Lecha nic nie wniósł do gry, nawet w sytuacji sam na sam nie umiał sobie poradzić z pokonaniem bramkarza Lechii. I nawet jak strzeli kilka bramek w kolejnych meczach ligowych, to nie zmieni to faktu, że w tak ważnym meczu jak półfinał pucharu Polski, całkowicie zawiódł. Gratulacje dla piłkarzy z Gdańska, bo mieli jasny plan, który umieli skutecznie zrealizować. Ich lider w ataku, zdobył piękną bramkę i dał zespołowi komfort nawet utraty jednej bramki, co i tak doprowadzało do dogrywki a później do serii rzutów karnych. Finał w Lublinie zapowiada się bardzo ciekawie i emocjonująco. Odpadły dwie teoretycznie mocniejsze drużyny, co już jest niespodzianką, ale finał należy się tym, którzy potrafią koncentrować się w decydujących momentach. Cracovia i Lechia potrafiły to zrobić i to te dwa kluby staną przed szansą zdobycia Pucharu Polski.