Minęło dwadzieścia lat od awansu reprezentacji jaką miałem przyjemność prowadzić do finałów mistrzostw świata. Chociaż minęło tak wiele czasu to odczuwam jakby to było niedawno. Super ekipa współpracowników Władysław Żmuda, doświadczony znakomity kolega, uczestnik rekordowego uczestnictwa w finałach mistrzostw świata, Józef Młynarczyk, legendarny bramkarz, który w futbolu osiągnął więcej niż ktokolwiek inny na tej pozycji w Polsce, Edward Klejndinst, świetny kolega, bardzo pracowity analityk-detalista, dr Stanisław Machowski lekarz, któremu zaufali piłkarze bo był dla nich nie tylko doktorem ale przede wszystkim bliskim kolegą, Tomasz Koter – dyrektor techniczny reprezentacji, który nie akceptował niczego co nie miało poziomu reprezentacyjnego, znakomici fizjoterapeuci Artur Frączyk i Krzysztof Leszczyński, którzy stawiali na nogi piłkarzy błyskawicznie, nawet po najtrudniejszych urazach, Wiesław Ignasiewicz nasz znakomity sprzętowy, który był częścią pasującą do zespołu a powiedzenie pierzemy czy suszymy, było jednym z weselszych hasełek w reprezentacji. Księża Adam Zelga i Mariusz Zapolski, którzy towarzyszyli drużynie od momentu jej powstawania i nasycali piłkarzy wiarą we własne możliwości, to między oni witali nas na lotnisku po powrocie z Korei. Tadeusz Cegliński energoterapeuta, który napawał piłkarzy pozytywną energią i przekonywał, że są nie do pokonania oraz wiele innych osób, które wpływały pozytywnie na atmosferę w drużynie. Dzisiaj na meczu Polska ; Anglia będzie większość naszych piłkarzy z tamtej drużyny. Będziemy jak zawsze gorąco dopingować naszych młodszych kolegów, aby im również się powiodło w walce o awans do finałów mistrzostw świata. Myśmy zapewnili sobie bezpośredni awans do finałów mistrzostw świata na dwie kolejki przed końcem eliminacji, po pięknym meczu i zwycięstwie 3:0 na Stadionie w Chorzowie nad reprezentacją Norwegii. Bramki zdobyli Paweł Kryszałowicz, Emmanuel Olisadebe, Marcin Żewłakow. A później była euforia i prawie godzinna zabawa na stadionie razem z kibicami, którzy po ostatnim gwizdku sędziego nie opuszczali stadionu radując się razem z piłkarzami. A piłkarze robili rundę wokół stadionu na bieżni dziękując kibicom za wielkie wsparcie w trakcie całych eliminacji. Kibicom też było łatwiej, albowiem od pierwszego meczu wygranego przez naszą reprezentację na Ukrainie 3:1, wyszliśmy na pierwsze miejsce w grupie i nie oddaliśmy prowadzenia do końca eliminacji. Wspaniałe przeżycia, cudowne wspomnienia tym bardziej, że wcześniej przez szesnaście lat nasza reprezentacja nie dała rady awansować ani do finałów mistrzostw świata ani do finałów mistrzostw Europy. Przełamaliśmy tę niechlubną serię, nazywaną potocznie klątwą Antoniego Piechniczka i Zbyszka Bońka, chociaż z żadną klątwą nie miało to nic wspólnego. Dzisiaj wierzymy, że obecna drużyna też może tego dokonać. Pokonanie Anglii jest trudne ale możliwe. Wierzę, że będziemy dzisiaj opuszczać Stadion PGE Narodowy w Warszawie z radością.
Do zobaczenia na meczu.