Osobiście lubię retro filmy i retro piosenki. Jest w nich czar, humor, dobry tekst i wpadająca w ucho melodia. Do pewnego momentu lubiłem oglądać retro mecze naszej reprezentacji i zespołów klubowych a do dzisiaj lubię słuchać i oglądać opowieści retro o dawnych legendach piłkarskich i trenerskich. Lecz ciekawym zjawiskiem stały się mecze reprezentacji retro. Do pewnego czasu wypełniały je Orły Kazimierza Górskiego a ich miejsce z czasem zajęła reprezentacja Polski 2000-2002 a więc taka w większości 50+ uzupełniana kadrowiczami z odrobinę młodszych reprezentacji. Tegoroczne mecze z reprezentacją Meksyku na stadionie Chicago Fire oraz w Krotoszynie na stadionie Miejskim z retro Barceloną, były pięknymi widowiskami a dodatkowo obydwa mecze zwycięskie, 3:1 z Meksykiem oraz 2:0 z Barceloną. Piękne akcje, z wielkim szacunkiem dla piłki, partnerów z drużyny i przeciwników, a przede wszystkim kibiców powodowały, że kibice byli w pełni usatysfakcjonowani, nie tylko sposobem gry drużyn i wynikami ale przede wszystkim, że mogli po raz kolejny na żywo obejrzeć swoich idoli z lat młodości, którzy po obu meczach poświęcili wiele czasu na wspólne zdjęcia i autografy. Ta wielka pomeczowa obustronna radość kibiców i całej naszej ekipy, to najważniejsze momenty tych spotkań, oczywiście poza wynikiem, bo to niby mecze towarzyskie, ale w charakterze sportowców a szczególnie reprezentacji liczy się przede wszystkim wynik. Nawet dwaj przyjaciele, którzy idą sobie pograć w tenisa, robią wszystko aby ograć przyjaciela, a co dopiero kiedy są to mecze między państwowe. Co najważniejsze to mimo upływu lat pozostały w pamięci elementy gry charakterystyczne dla drużyny. Bramka zdobyta przez Marcina Wasilewskiego po dokładnie wykonanym rzucie wolnym z rotacją do światła bramki uderzonym przez Piotra Świerczewskiego, była identyczna jak bramka z Armenią zdobyta przez Marcina Żewłakowa w eliminacjach do finałów mistrzostw świata po podaniu Piotra Świerczewskiego i bramka zdobyta podczas mistrzostw świata zdobyta również przez Marcina Żewłakowa po podaniu Marka Koźmińskiego po krótko rozegranym rzucie rożnym i dokładnym dostarczeniem piłki do światła bramki drużyny amerykańskiej. I tak można by porównywać, inne akcje podania i bramki. Kibice w Chicago przez kilka godzin po meczu nie chcieli dać odjechać drużynie, którą tak bardzo szanują i cenią. Kibice w Krotoszynie długo dziękowali zespołowi za dobre widowisko i wspaniałe przeżycia. Co ciekawe nasze wyniki i gra zostały dostrzeżone międzynarodowo i otrzymaliśmy propozycje na kolejne mecze i ciekawymi przeciwnikami i może nawet jeszcze w tym roku nasza Retro Reprrezentacja rozegra kolejny mecz. To wielka przyjemność spotkać się znowu w gronie naszej drużyny, poczuć odrobinę dawnej adrenaliny, i radości ze wspólnego spotkania, a przede wszystkim zobaczyć, że kibice wciąż chcą nas oglądać. Do zobaczenia na kolejnym meczu Retro Reprezentacji.