Komentowanie meczów w Lidze Mistrzów i Lidze Europy jest jak spacer po polu minowym. Kluby, te średniej klasy europejskiej czy te z najwyższej półki, dzisiaj walczą najpierw z w domu z wirusem covid a później dopiero myślą o przeciwniku. I nie ma znaczenia czy zespół nazywa się Bayern Monachium czy FC Brugge. Drużyny są tak samo przetrzebione przez wirus i muszą rywalizować w składach dalekich od najsilniejszych. O ile Bayern sobie radzi i wprowadza wciąż nowe elementy taktyczne w grze, o tyle średniej jakości kluby europejskie nie mają tak długich ławek rezerwowych i zmuszone są rywalizować młodzieżą. Czasem się to kończy sukcesem ale jeśli do ubytków kadrowych z powodu zakażenia wirusem dochodzą kontuzje kluczowych graczy, to kończy się rywalizacja tak, jak zakończyła się w meczu FC Brugge przeciwko Dynamo Kijów. Dynamo wygrało w końcówce meczu, stwarzając sobie dwie dogodne sytuacje strzałowe w trakcie całego meczu. Gdyby chcieć analizować grę obu zespołów to najtrafniej zapowiedziała ten pojedynek strona UEFA, podając że należy się spodziewać odrobiny kreatywności ale za to wielkiej determinacji zawodników w walce o zwycięstwo. Prowadzący drużynę drugi trener drużyny FC Brugge Rik De Mil, w zastępstwie chorego Philipe Clemente, nie sprostał bardzo doświadczonemu Mircea Lucescu. Kiedy w drugiej połowie na boisko wprowadzony został Mykola Shaparenko to wydawało się, że na boisku pojawił się kolejny piłkarz środka pola, który raczej będzie rozgrywał piłkę blisko koła środkowego. Tymczasem Shaparenko wspomógł bardzo skutecznie napastników i mocno rozruszał zupełnie nie potrafiącą stworzyć sobie sytuację bramkową formację ataku. Tym razem Tomasz Kędziora nie miał najlepszego dnia i został przez szkoleniowca Dynamo zmieniony, a po opuszczeniu boiska przez środkowego napastnika FC Brugge Basa Dost, z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego, było jasne, że szala większych szans na zwycięstwo przechyla się powoli na korzyść Dynama. Dynamo zwyciężyło i będzie grać dalej, pewnie długo nie pogra, jeśli będzie prezentować poziom z ostatniego meczu, ale jest to ogromny sukces tego zespołu, a co najważniejsze polscy kibice będą mieli powód aby oglądać mecze Dynamo, choćby ze względu na Tomasza Kędziorę.