Hiszpanie dali nam lekcję nowoczesnego futbolu i zwyciężyli 5:0. Nasza U-21, która tak dobrze rozpoczęła finały ME wraca z Włoch z niczym. Igrzyska Olimpijskie jeszcze nie dla nas, półfinały i finał ME U-21 też jeszcze nie. Można oczywiście cieszyć się, że w dwóch meczach z Belgią i Włochami wyszliśmy zwycięsko, co będzie zawsze miłym wspomnieniem tych mistrzostw, ale nie mieliśmy zbyt wielu atutów aby przeciwstawić się znakomicie dysponowanym Hiszpanom. Gra mocno defensywna, jaka przyniosła nam sukces w meczu z Włochami, już nie wystarczyła na Hiszpanów. Już nie mieliśmy tak wiele szczęścia jak w meczu z Włochami, chociaż i z Hiszpanami dwukrotnie uratował nas słupek po strzałach nie do obrony. Głęboka defensywa potrzebuje szczęścia, bo z góry się nastawiamy, że piłka będzie często w naszym polu karnym, a kiedy dochodzi do walki o nią na siódmym metrze, to wielkie ryzyko popełnienia błędu jeszcze się zwiększa. Problem w tym, że nie mieliśmy na ten mecz wariantu B, lub przynajmniej nie było widać w grze naszej drużyny, że taki wariant realizuje. Formacja pomocy właściwie nie była w stanie przytrzymać piłki i skutecznie rozgrywać, a atak zupełnie nie istniał. Stąd ciężar walki o przetrwanie spoczął na obrońcach i bramkarzu. Nasi piłkarze w obronie dwoili się i troili, poprawnie ustawiał się w bramce Grabara, punktował swoje pozytywne zachowania Bielik, wyręczał kilkakrotnie bramkarza Wieteska, ale kiedy nie byliśmy groźni w formacji ataku i Hiszpanie nie odczuwali z naszej strony żadnej presji to swobodnie rozgrywali swoje akcje w środku pola i na skrzydłach. Mimo, że nasz zespół grał z wielkim zaangażowaniem, to jednak już brakowało dynamiki w grze, jaka była widoczna w meczu z Włochami. Hiszpanie musieli z nami wygrać co najmniej trzema bramkami, a więc było wiadomo jak będą do tego meczu podchodzić i jak będzie wyglądać gra z ich strony. Nastawiając się tylko na bronienie, z góry skazywaliśmy się na ryzyko wysokiej porażki, chociaż wszyscy zdajemy sobie sprawę z faktu, jak trudnym rywalem jest reprezentacja Hiszpanii. Wymarzony remis stał się nierealny już po pierwszej połowie kiedy przegrywaliśmy 0:3. Mieliśmy szybkich piłkarzy w ataku na ławce rezerwowych i tacy pojawili się na boisku w drugiej połowie meczu. Problem w tym, że zespół zupełnie nie wiedział jak ich obsłużyć i jak wykorzystać wiele wolnej przestrzeni za plecami obrońców hiszpańskich. Oczywiście łatwo jest nam mówić co i jak powinno być zrobione, ale doskonale się orientujemy, że z Hiszpanami na dzień dzisiejszy żadnych szans nie mamy. Trudno jest cieszyć się z występu na wielkiej imprezie, kiedy nie dochodzi się do strefy medalowej. Niemniej zobaczyliśmy w jakim momencie swojego rozwoju jest polski futbol młodzieżowy. Nie jesteśmy królami polowania ale też nie jesteśmy outsiderem. To ważne aby umieć wyeliminować Portugalię w eliminacjach czy pokonać Włochy i Belgię w finałach. Nasi piłkarze tego dokonali i chociaż wrócili z finałów z niczym, to wstydu mimo bardzo wysokiej porażki z Hiszpanią polskiej piłce młodzieżowej nie przynieśli.