Z wielką przyjemnością ogląda się dzisiaj mecze naszej Ekstraklasy. Pełne kibiców, nowoczesne stadiony, ładnie przygotowana murawa i drużyny, które przebiegają prawie 120 km w trakcie meczów. Mecze określane jako największe hity kolejki wcale nie muszą być tak zwanymi hiciorami, a na plan pierwszy wychodzą drużyny, które liderują obecnie w naszej Ekstraklasie. Mecz Górnik Zabrze : Jagiellonia oglądało się z przyjemnością i mimo, że są zastrzeżenia do pracy sędziego, to nie umniejszyło to faktu, że było to znakomite, ligowe widowisko. Czasem są takie mecze, które się przegra ale jest przekonanie po meczu, że drużyna jest w wysokiej formie i to co straciło się w meczu, który punktowo się nie ułożył, będzie odrobione w najbliższej przyszłości. Taką pewność mają szkoleniowcy Jagiellonii i chyba wszyscy, którzy oglądali mecz z Górnikiem Zabrze. Z kolei Górnik, pokazuje futbol niesamowicie energetyczny, poparty znakomitą pracą piłkarzy, którzy z wielką wiarą i determinacją walczą o każdy punkt i każdą bramkę. Futbol stał się bardzo kontaktową grą i walka o piłkę stała się bezpośrednią walką wręcz, w zasadzie przez cały czas na pograniczu faulu. Oczywiście nad faulami musi panować sędzia, a więc musi dostosować się do tempa gry i dynamicznie zmieniających się akcji, ale dzisiaj w dobie tak wielu kamer i zbliżeń pokazywanych na ekranach telewizorów, wstydliwe jest oszukiwanie, że zostało się sfaulowanym. Twierdzę, że to będzie kolejny z wniosków do FIFA aby ukrócić takie lewe wymuszania, po faulach, których nie było. Dla Górnika i Jagiellonii wysokie oceny za mecz i widowisko. Nie można wystawić takich ocen po meczu w Warszawie, gdzie Legia podejmowała Lech Poznań. Wynik 0:0 nie cieszy nikogo i nie było to widowisko, jakie pozostanie na długo w pamięci kibiców. Przed każdym z zespołów wiele pracy o czym doskonale wiedzą szkoleniowcy i im szybciej znajdą najlepszy sposób gry dla swoich drużyn, tym szybciej wrócą dobre nastroje wśród kibiców. Kolejnym elementem gry, jaki wpływa negatywnie na widowiska jest deptanie stopy przeciwnika. Tak wielu, tego typu fauli nie było dawniej, może dlatego, że piłkarze mieli aluminiowe korki i bardziej dbali aby nie nadepnąć rywala. Dzisiaj w każdym meczu tych nadepnięć jest bardzo wiele i sędziowie nie wiedzą do końca, czy karać za to czerwoną czy tylko żółtą kartką. Ale to są sprawy uboczne, których poprawa jest łatwa. Trudniej jest uzdrowić szatnię po serii meczów, które są źle oceniane i postrzegane. Cieszy natomiast ciekawe zjawisko, że są kluby, którym nie wiedzie się najlepiej a w takiej sytuacji z reguły zaczyna się dyskusja o zmianie szkoleniowca. Otóż na dwóch stadionach kibice skandowali nazwiska trenerów, wspierając ich mocno i dając do zrozumienia, że ufają tym szkoleniowcom i oby tylko właścicielom klubów nie przyszło do głowy zwalnianie tych młodych ludzi. To miłe dla samych trenerów, dla piłkarzy, którzy mogą czuć się pewniej i dla zarządów klubów, które dostają prosty przekaż, że kibice nadal ufają ekipie jaka odpowiada za wyniki drużyny. Polski futbol krok po kroku pozytywnie się zmienia. Oby tylko robić wszystko aby zatrzymać w naszych klubach młodych, zdolnych zawodników, bo to będzie kolejny ważny krok, w kierunku rozwoju polskiego futbolu.
