CIERPIENIE – SŁOWO KTÓRE ZROBIŁO KARIERĘ W FUTBOLU

Dawniej nie używało się słowa cierpienie, określając rywalizację sportową. I oto pojawiło się słowo klucz, które określało długą walkę o odbiór piłki, koncentrację przede wszystkim na grze defensywnej i ewentualnym szukaniu zwycięstwa w jednej lub dwóch akcjach w meczu. Zespołem najbardziej pasującym do tego określenia była drużyna Atletico i jej sposób gry. Piłkarze Atletico z wielką determinacją walczyli w każdym meczu o utrzymanie zerowego konta po stronie strat i szukali swoich szans w kontrach.Ta umiejętność cierpienia w każdym meczu doprowadziła Atletico do europejskiej czołówki i wszyscy przyzwyczaili się do ich sposobu walki o punkty. Po meczu Real Madryt : Bayern 2:2, dającym Realowi awans do finału tegorocznej Ligi Mistrzów Zinedine Zidane powiedział, że spodziewali się już przed meczem, że będą musieli cierpieć w spotkaniu w Madrycie.  Czyli, że przewidywali, że Bayern może być od nich lepszy i będzie stwarzał sobie sytuacje bramkowe.I Real cierpiał długimi okresami w meczu, kiedy Bayern przeważał, stwarzał sobie sytuacje bramkowe i był bliski zdobycia kolejnych goli. Co więcej Real cierpiał do ostatniej sekundy meczu, bo Bayern rzucił wszystkie swoje siły w grę ofensywną oraz w ciężką pracę aby jak najdalej ustawić pressing i zdominował całkowicie ostatnie minuty meczu. Cierpiał zespół, cierpieli kibice Realu i z pewnością cierpiał przy linii bocznej trener drużyny. Ale jak widać po wypowiedzi Zidane, byli do tego cierpienia przygotowani. Osobom, które nie prowadziły zespołów piłkarskich i nie były w podobnych sytuacjach trudno sobie wyobrazić, jakim emocjom i jakiemu stresowi poddany jest szkoleniowiec, który stoi przy linii i nie ma już wpływu na to, co dzieje się na boisku. Z reguły zespół jest już po trzech zmianach, ustawienia w ostatnich minutach raczej zmienić się już nie uda, a w takich sytuacjach, nie ma co kombinować w roszadach ustawienia piłkarzy, bo zawodnicy sami doskonale zdają sobie sprawę z sytuacji na boisku i dostosowują swój sposób poruszania się do sytuacji meczowej. Bayern zaprzepaścił swoją szansę w pierwszym meczu, w którym doznał porażki 1:2, będąc zespołem, który stworzył sobie więcej sytuacji bramkowych, których piłkarze nie potrafili zamienić na zdobycze bramkowe. Ale Bayern był znakomity w rewanżu i nie zmienią tej opinii błędy pojedynczych piłkarzy, które wpłynęły na wynik meczu. W futbolu egzystuje takie powiedzenie, że jeśli masz w ekipie osobę o małych kompetencjach do roli jaką sprawuje w drużynie, to wcześniej lub później jego niekompetencja wpłynie na wynik zespołu. Tym razem nie sprostał bezbłędnej grze bramkarz Bayernu i to on ponosi bezpośrednią winę za utratę drugiej bramki. Wyobrażam sobie jak on cierpi i jak właśnie jemu jest przykro z tego, że Bayern zakończył swój udział w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów na poziomie półfinału. My oglądając ten mecz nie cierpieliśmy, bo widowisko było najwyższej marki.  Robert Lewandowski był bardzo dobry w tym dwumeczu, ale i jemu będzie doskwierało cierpienie, kiedy będzie wspominał wszystkie sytuacje bramkowe do jakich doszedł w tym dwumeczu, a których nie zamienił na zdobycz bramkową. Dzisiaj cierpieć będzie Roma, bo staje przed arcytrudną sytuacją, aby po raz kolejny spróbować odrobić trzy bramkową stratę po pierwszym meczu. Liverpool gra zupełnie inaczej, aniżeli Barca, dlatego trudniej będzie Romie, na powrót do gry i awans do finału. Ale dopóki piłka w grze nikomu nie wolno odmawiać szansy, dlatego będziemy z pewnością świadkami kolejnego znakomitego widowiska.