Dożyliśmy bardzo ciekawych czasów. Nie pamiętam, czy było kiedyś tak, że piłkarz pożyczał pieniądze klubowi na przetrwanie, a następnie podpisał z tym klubem symboliczny kontrakt, z którego pieniądze przekazuje na zakup biletów dla dzieci pokrzywdzonych przez los. Wyobrażam sobie w jakiej sytuacji znalazł się trener zespołu, bo trudno sobie wyobrazić, że na przykład Kuba może zostać zmieniony w trakcie gry lub nie wystawiony w jakimkolwiek meczu. To oczywiście skrajne i tylko teoretyczne przykłady, bo od Błaszczykowskiego skład Wisły się zaczyna i na nim kończy. Był gwiazdą, jest gwiazdą i w tym klubie gwiazdą zostanie. Ale sytuacja jest niecodzienna i trudno sobie wyobrazić, jak się rozwinie. Wisła się obroniła dzięki Kubie Błaszczykowskiemu i innym ludziom, którzy zaangażowali się w ratowanie klubu. Super zareagowali kibice, karnety to jedno ale o wiele cenniejsza jest szybka sprzedaż akcji. Z przyjemnością ogląda się takie akcje, które pokazują miłość tysięcy osób do barw klubowych. Jeszcze nie tak dawno Wisła była już z zawieszoną licencją i dziwnymi ludźmi, który udawali, że są zainteresowani klubem i zainwestują wielkie pieniądze na jego rozwój. Dobrze, że szybko zniknęli i za ratowanie klubu wzięli się fachowcy, przynoszący realne pieniądze. Jednak sytuacja jest ciekawa, bo idąc tym tropem, gdyby w jakimkolwiek klubie zebrała się większa grupa zawodników, tak dobrze finansowo zabezpieczonych jak Kuba i nie potrzebowaliby nikogo aby prowadzić klub, tylko sami decydowaliby o wszystkim, to byłoby ciekawe. Bo przecież ten, rządzi, kto płaci. Sami by inwestowali własne pieniądze, sami podpisywali z klubem symboliczne kontrakty i sami bawili się w futbol, grając dla samej radości gry i reprezentowania barw konkretnego klubu. Kuba Błaszczykowski pokazał coś zdecydowanie więcej aniżeli tylko jakość sportową. Z pewnością zaskarbił sobie miłość wszystkich fanów Wisły, ale również pokazał futbolowemu światu, że klub to coś więcej aniżeli sprawa jego życia czy futbolowej śmierci. Z pewnością Kuba przejdzie do historii polskiego futbolu z imponującą liczbą rozegranych meczów w reprezentacji, ale również przeszedł do historii futbolu, pokazując jak znakomity piłkarz może pomóc klubowi w trudnej sytuacji. Tym zaskarbił sobie szacunek całej futbolowej rodziny. Cieszę się, że miałem przyjemność z nim pracować. Choć był wtedy dopiero na początku swojej znakomitej kariery. Historia zatoczyła koło. Tu Kuba zaczął i tu będzie chciał zakończyć swoją barwną karierę. Myślę, że przede wszystkim dzięki Kubie, Wisła będzie serdecznie przyjmowana na wszystkich stadionach w Polsce. Klub dostał drugie życie i tym razem tego już zaprzepaścić nie można. A co do Kuby Błaszczykowskiego, to już w pierwszym meczu po wyczytaniu jego nazwiska powinna się odbyć na trybunach standing ovation i tak powinno już być za każdym razem, do końca obecnego sezonu.