BEZ VAR-u ANI RUSZ

Trenerzy wnioskowali o wprowadzenie systemu VAR wielokrotnie.Właściwie nie pamiętam konferencji trenerów i selekcjonerów organizowanych przez UEFA,  a bywam na tych konferencjach od 12 lat, aby nie był poruszany problem pomocy sędziom w podejmowaniu prawidłowych decyzji w trakcie meczu. Propozycja szkoleniowców była trochę inna, aniżeli ten sposób wprowadzania systemu VAR, jaki oglądamy w tym sezonie na naszych boiskach. Chodziło również o to, aby szkoleniowiec dwa razy w meczu, po razie w każdej połowie meczu, miał możność sprawdzić decyzję sędziego, w kluczowych dla wyniku decyzjach, na wzór piłki siatkowej. Ale skoro stwierdzono, że tylko sędziowie, będą za VAR odpowiedzialni, to niech tak będzie. Jak poważne są błędne decyzje sędziów, które wpływają na końcowe wyniki meczów przekonali się półfinaliści tegorocznej edycji Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Teraz już nie grzmią trenerzy, głos zabierają coraz mocniej prezesi i właściciele klubów, które walczą w tych najważniejszych rozgrywkach dla europejskiego futbolu klubowego. Pomyłki to rzecz ludzka i nikt nie ma o to pretensji, ale jeśli pięciu sędziów nie jest w stanie ocenić prawidłowo sytuacji na boisku, to rzeczywistym wyjściem z tej sytuacji jest tylko VAR. Okazuje się, że gdyby nie pomyłki sędziowskie, to finały rozgrywek europejskich mogłyby wyglądać zupełnie inaczej. I nie ma tu żadnych tendencyjnych pomyłek, bo sędziowie popełniali pomyłki działające na niekorzyść obu rywalizujących klubów. Lecz w tak dynamicznym rozwoju piłki nożnej i w tak błyskawicznie zmieniających się sytuacjach na boisku, sędziowie często nie są w stanie nadążyć za akcją, a tym bardziej prawidłowo ocenić sytuację na boisku. Sędzia musi zostać wsparty przez system, który pozwoli mu uniknąć rażących błędów. Każdy z nas, szkoleniowców, którzy prowadzili zespoły klubowe i reprezentację Polski, ma listę meczów, które mogłyby zakończyć się zupełnie innym wynikiem, aniżeli ten końcowy, który dotknął nas w sposób szczególny a przede wszystkim bardzo przykry. Ja wymienię tylko trzy takie mecze, Inter Mediolan : Legia Warszawa, Panathinaicos Ateny : Wisła Kraków a przede wszystkim Portugalia : Polska. W dwóch ostatnich meczach, sędziowie nie uznali bramek prawidłowo zdobytych przez prowadzony przeze mnie zespół, a które mogły zmienić ostateczny wynik meczów. Ale to już historia, o której mało kto pamięta, a tegoroczne finały Ligi Mistrzów i Ligi Europy, też naznaczone zostały pomyłkami sędziów. Szkoda, bo mecze są wyborne i na tak wysokim poziomie, że z przyjemnością się je ogląda. Wypada mieć tylko nadzieję, że finałowe mecze rozstrzygną się bez sędziowskich pomyłek.