BEZ KAPITANA WYGRAĆ SIĘ NIE DA

Dwa mecze bez Roberta Lewandowskiego i zero zdobytych bramek. Nie chodzi tu nawet o to, że bramek nie zdobyto, ale biorąc pod uwagę do ilu sytuacji w dwóch meczach doszli nasi wysunięci napastnicy, to nic dziwnego, że na koncie zdobytych bramek jest zero. A były to tylko mecze towarzyskie bez podłoża emocjonalnego i wielkiej dyscypliny taktycznej, jak to bywa w meczach o punkty. Meksykanom w odróżnieniu od piłkarzy Urugwaju, zdecydowanie bardziej chciało się grać, a w pierwszej połowie pokazali futbol, jaki się ogląda z przyjemnością. Bo kiedy gra w piłkę cieszy wszystkich w drużynie i do tego piłka żadnemu z piłkarzy nie przeszkadza, a wręcz czasem się wydaje, że podając sami sobie dają zagadki, czy koledze się uda wyjść zwycięsko spod krycia, to taki sposób gry cieszyć może oko każdego kibica. Wystarczy przytoczyć statystykę, która pokazała, że w pierwszej połowie meczu goście byli przy piłce prawie dwukrotnie dłużej aniżeli nasi zawodnicy, co w takim meczu, w dodatku na boisku przeciwnika nie zdarza się często. Z pewnością, już zupełnie inne opinie o naszych dublerach będą po tym meczu, aniżeli po meczu z Urugwajem. Znowu wiele materiału do analizy dla trenera, materiału, który nie może być pozytywny, bo postawiono poprzeczkę przed tym składem osobowym zbyt wysoko i można było się spodziewać, że jeśli przeciwnikom będzie się chciało zmęczyć, a im gra w piłkę sprawia wielką radość, to nie będzie to łatwy mecz dla naszej młodej ekipy. Meksykanie zdobyli bramkę już w trzynastej minucie meczu, zdobywca bramki zdobył swoją 13-stą bramkę dla reprezentacji Meksyku a zdobył to trzynastego. I jak tu nie wierzyć w numerki, kabałki i przeznaczenie. Trzynastkę miał też na koszulce Maciej Rybus, ale w tym przypadku, akurat nie miało to specjalnego znaczenia. Trudno się odnosić do składu, którym z pewnością reprezentacja nie zagra już po raz kolejny, dlatego nie można mieć pretensji do piłkarzy, którzy bardzo chcieli, napracowali się co niemiara ale z góry było wiadomo, że przeciwnik jest zbyt trudny, mimo że też przyjechał  w niepełnym składzie, aby próbować z nim rywalizacji taką selekcją, jaka wyszła w meczu w Gdańsku. Zupełnie nie wypala wdrażanie na siłę ustawienia trzema środkowymi obrońcami, bo wygląda to tak, jakby pozostali piłkarze zupełnie nie wiedzieli co w takiej sytuacji robić i jak się ustawiać w takim sposobie gry. Improwizować na poziomie międzynarodowym  też się nie da, bo inni jak np Meksykanie improwizują lepiej od nas. W sumie szkoda, że w ostatnim meczu dobrego roku dla polskiej reprezentacji nie udało się uzyskać pozytywnego wyniku, ale wnioski z takiego meczu pozostawić należy ekipie szkoleniowej reprezentacji Polski. Szkoda też, że z Meksykiem nie zagrała jednak nasza najsilniejsza drużyna, bo wtedy i sami piłkarze zebraliby wiele ciekawych doświadczeń a również wdrażanie nowego ustawienia dublerami, nie bardzo przekłada się na umiejętność gry w takim ustawieniu podstawowej jedenastki. To już zamknięta karta i mecz, który pozostanie już tylko w pamięci statystyków. Kończy się dobry rok dla naszej reprezentacji a Nowy Rok przyniesie jak zwykle nowe nadzieje z finałami w Rosji w tle.