Sukces i porażka są wliczone w rywalizację sportową. Wiele osób nie akceptuje porażek, szczególnie osoby, które inwestują w zespół i wspierają organizację klubu. Kiedy jest wygrana, to o wszystko w klubie i wokół klubu jest łatwiej. Bez względu na poziom gry i sposób w jaki drużyna zwycięża, liczą się pozytywne wyniki i każdy kto wspiera klub, czuje się dowartościowany. Tymczasem to właśnie po porażce trzeba umieć znaleźć w sobie tyle entuzjazmu do pracy, aby szybko postawić drużynę na nogi i natchnąć wszystkich wokół drużyny i zawodników kolejnym wyzwaniem, czyli możliwością wygrania najbliższego meczu. Dawne powiedzenie o takiej sytuacji, że kiedy klęczysz, to wszyscy w koło wydają ci się wysocy, jest zawsze aktualne. Piłkarze po porażce wiedzą sami, że zawalili i że trzeba szybko się pozbierać. Przecież to oni są wizytówką klubu na zewnątrz i od wyników drużyny zależy wiele w klubie. Zespół jest ważną częścią spółki. Jeśli zawodnicy nie mają świadomości, że od nich zależy wartość spółki, to im szybciej to zrozumieją, tym łatwiej będzie się z zespołem rozmawiało. Dobra gra i entuzjazm wśród kibiców, to bezpośrednie przełożenie na liczbę widzów na trybunach i więcej pieniędzy w kasie. Dobre wyniki zespołu to łatwiejsze rozmowy z inwestorami i ewentualnymi sponsorami klubu. Dobra atmosfera w klubie, wzajemne zaufanie a szczególnie do szkoleniowców, co w polskich klubach nie jest takie oczywiste, bo wystarczą dwie, trzy porażki z rzędu i już zaczyna się dyskusja nad pierwszymi zmianami na tych stanowiskach. Są kluby, które zmieniały po pięciu szkoleniowców w sezonie. Nie przyniosło to oczekiwanego efektu sportowego ale zaspokajało oczekiwania szefów klubu i części kibiców.Nie pozbierała się jeszcze po odpadnięciu z rywalizacji o fazę grupową Ligi Mistrzów Legia. Porażka w Niecieczy, jest sygnałem, że jeszcze nie wszystko w szatni wróciło do normy. Szybko pozbierał się Lech a zwycięstwo w Krakowie z coraz solidniejszą Cracovią z pewnością pozwoli szybko zapomnieć o europejskich pucharach. Arka rozegra mecz dzisiaj i też będzie to ciekawe, czy Leszek Ojrzyński potrafił zresetować u piłkarzy zapis niepowodzenia przywiezionego z Danii i czy zespół zareaguje podobnie jak Lech. Tego typu dylematy po porażkach ligowych mają szkoleniowcy w każdej klasie rozgrywkowej. Porażka zawsze jest sierotą, natomiast zwycięstwo ma wielu ojców. Powtórki przegranego meczu nikt już nie ogląda, prócz trenerów, którzy muszą dokładnie przeanalizować mecz i wyciągnąć wnioski. Co ważne trzeba umieć postawić na nogi wszystkich w klubie, nie tylko zespół, chociaż on jest najważniejszy. Najbliższe zwycięstwo poprawi atmosferę i przywróci entuzjazm w szatni, na trybunach i w gabinetach, porażka może doprowadzić do turbulencji w klubie, a to często wymyka się rąk i nigdy nie wiadomo, co w takiej sytuacji może się wydarzyć.