W szatniach piłkarskich przerwa. Ale warto wejść do szatni, kiedy jest pusta aby popatrzeć na pozostawiony sprzęt i wyciągnąć dodatkowe wnioski o piłkarzach. Sprzęt odwieszony do szafek i buty ustawione na swoim miejscu pod krzesełkiem w szatni, lub zawieszone na kołku. Niby wszystko jest o.k. ale wystarczy spojrzeć na buty piłkarzy, aby wiedzieć jak każdy z nich szanuje swój zawód. Dawniej rytuałem w szatni było, że po zakończonym treningu, wszyscy piłkarze, jeszcze nie ubrani w prywatne ubrania, siadali i czyścili buty, nawilżali je pastą i przygotowywali na kolejny dzień. Jeszcze wcześniej w klubach byli ludzie, którzy zajmowali się tylko przygotowywaniem skórzanych kołków i butów piłkarzom. To wszystko dawne czasy. Już nie ma skórzanych kołków na podeszwach i rzadko który z zawodników poświęca czas na czyszczenie i pastowanie butów. Kiedyś w szatni zobaczyłem piłkarza, który po kąpieli, najpierw stał na mokrych butach, przydeptując je niemiłosiernie, a później dla lepszego osuszenia stóp stanął na klubowej koszulce. Wiadomo było, że długo ten piłkarz w szatni nie zabawi, bo tak jak podchodzi się do sprzętu, tak samo przenosi się to na szacunek dla barw klubowych, kolegów z drużyny i ludzi związanych z klubem. W klubach polskich, ale również doświadczyłem tego na Cyprze, piłkarze bardzo szanowali swój sprzęt, a już koszulkę z numerem przynależnym do konkretnego zawodnika, w której grali, szanowali w sposób niesłychany. Marzyli o tym aby po zakończeniu kariery w kubie nikt koszulki z ich numerem nigdy nie zakładał. Oczywiście dotyczyło to przede wszystkim miejscowych zawodników, związanych z klubem od dziecka. Zagraniczni zawodnicy podpisywali czasowe kontrakty, rozegrali sezon lub dwa i znikali z klubu i było im wszystko jedno z jakim numerem zagrają oraz kto po nich będzie koszulki zakładał. Sir Alex Ferguson zapytany o zwyczaj w Manchesterze jaki dawniej przyjął, że przynajmniej jeden wychowanek będzie dochodził do pierwszego zespołu, a w meczu grało ich zwykle po kilku w drużynie odpowiedział, że kiedy wychowankowi nakaże aby rozbił mur, to natychmiast to zrobi. Jeśli wydałby takie polecenie piłkarzowi który znalazł się w drużynie w wyniku transferu, to najpierw piłkarz musiałby się skontaktować z agentem i odpowiedziałby czy może to zrobić, za dwa dni. Czy chcemy czy nie piłka nożna będzie zmierzała w kierunku wychowywania własnych piłkarzy, uzupełnianych pojedynczymi zawodnikami na zasadach transferowych. A wtedy szatnia będzie wyglądała zawsze czyściutko, bo to przecież własny dom, a buty i koszulka będą zawsze traktowane z należnym szacunkiem, bo jak za dawnych czasów, wrócą czasy, że będą zawsze największym skarbem dla piłkarzy.