FERNANDO SANTOS – MISTRZ W OGNIU PYTAŃ

Zawód trenera piłki nożnej jest jednym z najpiękniejszych ale jednocześnie najtrudniejszych wyzwań zawodowych. Oczywiście trener dawniej a menedżer zarządzający dużą częścią klubowego czy reprezentacyjnego biznesu, to dwie różne osoby. Jedno co się nie zmieniło to wielka pracowitość ludzi zabierających się za prowadzenie zespołów piłki nożnej. Konferencja trenerów i dyrektorów sportowych jaka odbyła się w Paryżu tylko potwierdziła to, co doskonale wiemy o tym zawodzie od dawna. Bez względu na to czy ktoś pracuje z reprezentacją Narodową czy w klubie na dowolnym poziomie rozgrywek, zaangażowanie musi być takie samo i należy pracować tak, jakby już w tym miejscu miało się pracować zawsze. Szkoleniowcy są atakowani z dwóch stron. Jedna to oczywiście przeciwnik i jego praca nad wypracowaniem sobie przewagi psychologicznej przed meczem. Druga to przeciwnik wewnętrzny, kiedy szkoleniowca atakują własne media, które realizują swoją a częściej czyjąś politykę kadrową zespołu prowadzonego przez szkoleniowca. Jak mówił na wyżej wymienionej Konferencji Fernando Santos, trenera bronią tylko wyniki. Nie jest ważne jak zespół grał, z którego miejsca wyszedł z grupy, ile meczów wygrał w regulaminowym czasie, jak długo utrzymywał się przy piłce czy ile sytuacji klarownych do zdobycia bramek sobie stwarzał. To wszystko wsadza się do jednego worka na śmieci, kiedy osiągnie się cel, jak w przypadku reprezentacji Portugalii. Ci którzy chcą krytykować, nastawieni są na krytykowanie zawsze a nie na szukanie pozytywnych elementów, mówił Santos. Krytykanci psują atmosferę wokół zespołu a często w samej drużynie, prowokują i karmią kibiców nieprawdziwymi informacjami. Już pytanie, rzucone niby żartobliwie przez jednego z dziennikarzy, kto tak naprawdę prowadzi zespół, ja czy Ronaldo pokazuje jak bardzo starano się podważać kompetencje trenera, dodawał Santos. Gdybym przegrał te mistrzostwa, krytykanci mieliby swoje pięć minut, ale kiedy zwyciężyliśmy, w jeden dzień zniknęli i włączyli się w nurt pochwał i gratulacji. I takie jest właśnie nasze trenerskie życie. Stałe balansowanie na cienkiej granicy między cudotwórcą a nieudacznikiem. Chcemy czy nie, pracując po dwadzieścia cztery godziny na dobę, jedyną wymierną oceną naszej pracy jest ostateczny wynik zespołu. Reszta się nie liczy i cała ta makulatura czy całe strony negatywne o naszej pracy wypisywane w sieci, stają się nikomu niepotrzebną lekturą, nie mającą żadnego znaczenia, chociaż wcześniej, jeśli ktoś to czytał mógł mieć problemy mentalne z samym sobą. Fernando Santos zwyciężył i przeszedł do historii futbolu europejskiego na zawsze, chociaż podczas mistrzostw był jednym z najbardziej krytykowanych szkoleniowców. Warto aby każdy trener wziął sobie do serca słowa Fernando Santosa i koncentrował się wyłącznie na pracy i wynikach, bo piłkarze i ich gra jest jedyną bronią jaką dysponuje każdy szkoleniowiec.