KOLEJNY TRUDNY MECZ DLA SZYMONA MARCINIAKA

Grała Barcelona z Interem w półfinale Ligi Mistrzów, a mecz można nazwać polskim meczem. Największe wrażenie jak zwykle zrobił swoim występem Szymon Marciniak a nie nasi piłkarze grający w obu zespołach. Właściwie jedyny moment jaki wywołuje emocje w szeregach drużyny przegrywającej, to niepodyktowany rzut karny dla Barcelony. Ale akurat w tym przypadku ocenę, czy powinien być rzut karny czy nie, podpowiedział sędzia pracujący na VAR. Faul był bezdyskusyjny, ale czy był przed szesnastką czy w polu karnym, mógł prawidłowo ocenić tylko VAR. Mecz był trudny, jak każdy mecz na tym poziomie rozgrywek. Przegrywający zawsze ma pretensje do sędziów, bo przecież na kogoś trzeba zwalić porażkę a najlepiej schować się za plecami sędziego. Ale po analizie meczu, już bez emocji i na zimno, okaże się, że pretensje trzeba mieć do siebie samych. Oczywiście nie wypada mieć pretensji do tak znakomitego szkoleniowca jak trener Barcelony a później do tych zawodników, którzy w decydujących momentach meczu zawalili, bo przecież mogli reagować na sytuacje boiskowe zupełnie inaczej, szczególnie w końcówce meczu. To był kolejny znakomity mecz a właściwie futbolowy spektakl, jaki kochają kibice. Jeśli ktokolwiek nie wie jeszcze co oznacza powiedzenie ”futbol na tak” to miał praktyczny przykład takiego meczu. W dwumeczu obie drużyny strzeliły 13 bramek, co tylko podkreśla w jakim kierunku zmierza piłka nożna. Naturalnym jest, że ci, co przegrają będą szukać winnych a najprościej jest zwalić wszystko na sędziego. Marciniak był super, dostał kolejny trudny mecz od UEFA i był jedną z gwiazd tego widowiska. Kolosalne pieniądze o jakie prócz pucharu walczą kluby, wywołują kolosalne emocje. Dlatego krytyka też staje się po takim meczu kolosalna. Ale jeśli ktoś, cokolwiek zawalił, to z pewnością nie był tą osobą Szymon Marciniak. Gratulacje Szymon, to był kolejny znakomity mecz w wykonaniu polskich sędziów. Oby tak dalej.