POLSKA GWIAZDA W LIDZE MISTRZÓW WCIĄŻ ZNAKOMICIE BŁYSZCZY

Szymon Marciniak wyznaczony został na najtrudniejszy mecz dla arbitrów w Lidze Mistrzów pomiędzy Atletico i Realem Madryt. Takie Derby na tym etapie rozgrywek to 100% kłopoty.Z góry było wiadomo, że będzie się działo i że najmniejsza kontrowersja, będzie urastać do wymiaru katastrofy i nie przejdzie bez echa. Nasz eksportowy sędzia jak zwykle poradził sobie znakomicie, oczywiście nie obyło się bez spornych decyzji, z których Marciniak wyszedł obronną ręką. Można czuć dumę, w środowisku futbolowym, że mamy takiego arbitra i jego asystentów, którzy rzucani przez UEFA na najgłębszą piłkarską wodę, dają sobie radę znakomicie i wkomponowują się w wysoką jakość widowiska. Przegrani zawsze będą mieli pretensję o różne decyzje, które mogłyby wpłynąć na inny przebieg meczu a nawet na wynik. Ci którzy wygrali, w tym przypadku Real Madryt, będą wychwalali arbitra, bo to normalne, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Mecz trudny, nerwowy, nie układający się ani jednej ani drugiej drużynie, mimo że już w pierwszej akcji meczu Atletico objęło prowadzenie. Wszystko rozstrzygało się w serii rzutów karnych i muszę przyznać, że mimo moich bardzo długich lat w futbolowym biznesie, po raz pierwszy zdarzyło mi się zobaczyć rzut karny, który musiał zostać anulowany z powodu podwójnego dotyku piłki przez strzelającego. Oczywiście nie było to świadome a wręcz przypadkowe, bo strzelający poślizgnął się przed uderzeniem ale i tak wykonał rzut karny skutecznie. Trudno było zobaczyć z pozycji widza telewizyjnego co tak naprawdę wydarzyło się przy uderzeniu piłki. Nie wiem czy od razu zauważył to sędzia Marciniak ale pomógł VAR i wszelkie przypuszczenia czy spekulacje zamieniły się w zgodną z przepisami decyzję. Decyzja niełatwa na oczach tysięcy kibiców na stadionie i milionów przed ekranami, histerycznie reagującego trenera Simeone, który przewidując podświadomie kłopoty, nie oglądał rzutów karnych. Po wielu rozładowanych krytycznych momentach w trakcie meczu jeszcze taka przepisowa wisienka na torcie na koniec. Ale Szymon Marciniak jest od trudnych spraw i to jest właśnie ta pewność w UEFA, że jeśli dojdzie do tak trudnych momentów w trakcie meczu to Polak sobie poradzi. Kiedyś w Europie dominowało hasło, że jeśli masz kłopoty w firmie zatrudnij Polaka, on sobie ze wszystkim poradzi. Teraz dotyczy to również sędziowania w futbolu na najwyższym europejskim poziomie. Dla mnie Szymon Marciniak już dawno przeszedł do znakomitej historii europejskiego futbolu, a ten anulowany rzut karny jest tylko stempelkiem potwierdzającym najwyższą jakość pracy sędziego i będzie wspominany i dawany jako przykład przez następne 100 lat.