Zatrudnianie zagranicznego szkoleniowca na stanowisko selekcjonera polskiej reprezentacji to wyrzucone pieniądze. Nie dlatego, że nie szanuję trenerów z zagranicy ale dlatego że żądają zdecydowanie więcej aniżeli nasi trenerzy za dokładnie taką samą pracę, a nie zrobią nic nadzwyczajnego co byłoby być warte wydanej kasy. Ponadto mamy specyficzną sytuację, grupę eliminacyjną która nie stawia przed nami poprzeczki nie do przeskoczenia i łatwo sobie z awansem poradzimy. Niejako z marszu, powoli ale systematycznie będzie się nasza reprezentacja zmieniać a żadnemu szkoleniowcowi z zagranicy nie zależy na tym jak będziemy grać za pięć lat, będzie stawiał na tu i teraz a więc nie będzie miał czasu na szeroką selekcję. Ponadto jeśli szkoleniowcy dzisiaj aplikują do wielu reprezentacji i klubów w tym do naszej reprezentacji to jest im w zasadzie wszystko jedno gdzie agenci przygotują im miejsce do pracy. Dlatego stawiam na polskich szkoleniowców, którzy znają dobrze polski rynek, mentalność Polaków i wiedzą co natychmiast należy w tej drużynie poprawić. Poza tym będzie to praca o jakiej przez całe życie marzyli, więc zanurzą się w niej bez granic. A już takie drobiazgi, że będą przychodzić do pracy i w każdej chwili będą do dyspozycji prezesów i mediów, to tylko taki drobiazg, jaki jednak w tej pracy jest równie ważny jak inne drobiazgi. Oczywiście jestem też za tym aby nie wyrywać trenerów z klubów i postawić na tych, którzy są na rynku. Michał Probierz i Jan Urban, to doświadczeni szkoleniowcy, a w przypadku Jana Urbana, stoi za nim doświadczenie w grze jako piłkarz na dużych turniejach. Za Michałem Probierzem przemawia fakt, że już pracuje w PZPN a więc wiele nie trzeba będzie zmieniać a ponadto ma już pełen przegląd młodego zaplecza reprezentacji, co w obecnej sytuacji nie jest bez znaczenia. Stawiam na Polaków i życzę wszystkim Wesołych Świąt.