Turniej finałowy o mistrzostwo Europy, przyćmiewa wszystkie wydarzenia jakie mają miejsce, w tym czasie w Europie. Możliwość uczestniczenia w tym turnieju prawie połowy reprezentacji europejskich, zdecydowanie rozszerzyła emocjonalne podejście do turnieju w wielu krajach, które dotychczas tylko mogły kibicować innym drużynom startującym w poprzednich turniejach. Polska drużyna wyjechała na ten turniej z wielkimi nadziejami. Dawno już nie mieliśmy w zespole tak wielkich gwiazd jak Robert Lewandowski czy Grzegorz Krychowiak. Do ich poziomu starają się dopasować młodzi piłkarze i to jest najlepszy sposób na podnoszenie jakości naszej reprezentacji. Wiele się dyskutuje o naszych rywalach, szczególnie tym pierwszym Irlandii Płn. Prawdą jest, że ten pierwszy mecz otwierający dla nas udział w turnieju, jest ważny z punktu widzenia psychologicznego. Ale nie ma co się stresować klasą rywala, bo gramy z przeciwnikiem słabszym od nas, grającym siermiężny futbol i czującym się najlepiej w podbramkowym bałaganie. Nie przyjmowanie ich sposobu gry, nie uleganie pokusie walki wręcz i rewanżowania się po zaczepkach, szczególnie w walce o piłkę zagraną górą, to podstawowe elementy, z jakimi powinniśmy sobie poradzić rywalizując z Irlandczykami. Jeśli uda się skoncentrować piłkarzy, wyłącznie na naszych zadaniach i naszym sposobie gry, to może być tak łatwo, jak drużynie, którą miałem przyjemność prowadzić w meczu przeciwko Irlandii, kiedy pokonaliśmy ich łatwo 4:1. I tego należy naszym piłkarzom życzyć aby nie chcieli w tym meczu udowadniać wyższości indywidualnej nad przeciwnikiem ale aby zaprezentowali mądrość zespołową, która zaprowadzi nas najkrótszą ścieżką do celu.