Polska reprezentacja znalazła się po zwycięstwie nad reprezentacją Bośni i Hercegowiny na pierwszym miejscu w tabeli przed reprezentacją Włoch, Holandii i właśnie Bośnią/Hercegowiną. Wygląda to super i dobrze byłoby gdyby już tak zostało. Dotychczas to nasza drużyna oglądała plecy Włochów i Holendrów a dzisiaj to oni patrzą na nasze koszulki z tyłu i uczą się niełatwych dla nich do wymówienia nazwisk. Roberta Lewandowskiego znają wszyscy w Europie i akurat jego przedstawiać innym nie trzeba. Ale kiedy już muszą wymienić kilka innych nazwisk, to oczywiście Włochom idzie to w miarę łatwo, bo wielu naszych piłkarzy rozwija swoją karierę na boiskach włoskich. Ale już zadufani w sobie i swoich umiejętnościach Holendrzy raczej nie wymienią wielu nazwisk naszych reprezentantów. I dobrze, bo z tym większym zacięciem będą musieli się ich szybko nauczyć, kiedy będą kończyć rywalizację w grupie za plecami naszych piłkarzy. Wydawać by się mogło, że Bośniacy będą zdecydowanym outsiderem w naszej grupie ale widząc, że już urwali punkty Holendrom, to sygnał, że pewnie jeszcze komuś punkty odbiorą. Nam już nie, bo musieli uznać naszą wyższość dwukrotnie i chociaż dobrze zaczęli grę w meczu z nami we Wrocławiu, to z minuty na minutę uchodziło z nich powietrze a po czerwonej kartce dla jednego z ich piłkarzy w piętnastej minucie, już wiedzieli, że większych szans w meczu z nami nie mają. Nasza reprezentacja jeszcze nie jest finalnie ułożona. Pokazują się co chwilę nowi piłkarze i dobrze radzą sobie na międzynarodowym poziomie. Dlatego selekcjoner ma znakomity komfort wyboru graczy, którzy akurat są w najwyższej formie i można z nich skleić solidną drużynę. Z pewnością wszystkim podobali się Jakub Moder i Jacek Góralski. Tuż za nimi pozytywnie zapisywali swoją historię gry w reprezentacji Mateusz Klich, Karol Linetty czy Hubert Wołąkiewicz. Nabiera doświadczenia Kamil Jóźwiak i powoli dochodzi do formy Sebastian Szymański. Dlatego o losy reprezentacji w najbliższym czasie można być spokojnym, bo wyżej wymienieni gracze to tylko ci, którzy grywali dotychczas mniej a uzupełnili drużynę znakomicie. Fajnie jest po wygranym meczu wyjść na pierwsze miejsce w grupie i popatrzeć z góry na wszystkich za nami. W sumie łatwiej jest bronić wywalczonej pozycji aniżeli gonić ekipy znajdujące się przed nami. Dlatego należy być optymistycznie nastawionym przed kolejnymi meczami naszej drużyny, bo może być tak, że zakończymy rywalizację na miejscu, które aktualnie zajmujemy. Wszystko jest możliwe i zależy teraz już wyłącznie od nas samych. Szkoda, że nie będzie można na żywo dopingować piłkarzy, bo nawet około dziesięciu tysięcy kibiców w Gdańsku i Wrocławiu zrobiło miłą atmosferę na trybunach i piłkarze z pewnością to odczuli. Przyjadą do nas Holendrzy i wyjedziemy jeszcze do Włoch ale teraz to nasi rywale muszą się mocniej martwić o wyniki meczów, chociaż jeśli większość naszych piłkarzy będzie w takiej formie jak w meczach z Włochami i Bośniakami, to możemy ten rok zakończyć w naprawdę miłej atmosferze.