VIVA ESPANIA

Hiszpanie mistrzami Europy U-21 po pokonaniu reprezentacji Niemiec 2:1. Z wielką przyjemnością ogląda się mecze w wykonaniu obu tych zespołów. Grają ofensywnie, potrafią zepchnąć rywala do głębokiej defensywy, potrafią długo utrzymywać się przy piłce na połowie boiska rywala i strzelają piękne bramki. Każdy zespół ma swój sposób na zwyciężanie. Inaczej robią to Hiszpanie inaczej Niemcy czy Polacy. My nie gramy tak widowiskowo jak finaliści turnieju, nie gramy tak ofensywnie jak oni, nie utrzymujemy się długo przy piłce. Gramy inaczej, bo taka gra jaką preferują Hiszpanie nie jest w naszym futbolowym DNA. Mamy za to inne atuty i chociaż są one tak trochę z innej epoki, ale są na tyle skuteczne, że dopóki mamy siłę i odpowiednią dynamikę w walce o piłkę to możemy narobić kłopotu każdej reprezentacji o czym przekonali się w eliminacjach Portugalczycy a w finałach Belgowie czy Włosi. Piękny turniej, zakończony dobrym meczem i zasłużenie zakończony zwycięstwem Hiszpanów. Fajnie jest analizować grę Hiszpanów czy Niemców, choćby po to aby wiedzieć w jakim kierunku zmierza europejski futbol młodzieżowy. Wyszkolenie techniczne Hiszpanów jest imponujące ale nawet w takim meczu wszystko mogło ułożyć się inaczej. Serbski sędzia przymknął oczy na brutalny faul jednego z hiszpańskich obrońców. Gdyby podjął właściwą decyzję i pokazał czerwoną kartkę, wszystko mogło zakończyć się inaczej. Trudno zrozumieć, że przy tak oczywistym faulu nie pomógł system VAR, bo aż nie chce się wierzyć w to, że VAR poparł decyzję sędziego. Brutalność musi zostać wyrugowana ze stadionów. Tak więc sędzia pozostawił rozstrzygnięcie meczu w pełnych składach, nie chcąc podejmować decyzji, która już do końca meczu faworyzowałaby jedną z drużyn.Mistrzostwa zakończone. Teraz będą ich podsumowania i oceny poszczególnych reprezentacji. Byliśmy blisko i jednocześnie daleko tak od pierwszego miejsca w grupie, jak również od drugiego miejsca, które przy sześciu zdobytych punktach nic nam nie dawało. Odpadliśmy po polsku, czyli ładnie po takich meczach, o których będziemy jeszcze długo wspominać, jako alibi po porażkach w finałach. Było fajnie, było co oglądać i chociaż przeplatane to było finałami pań, to piłki na ekranach telewizorów było wystarczająco dużo. Za chwilę rusza piłka nożna klubowa i na szczęście ani drużyn z Hiszpanii ani z Niemiec w pierwszych meczach nie zobaczymy.