Na mistrzostwach świata w piłce nożnej gramy trzeci raz w okresie ostatnich 32 lat. To pokazuje w jakim miejscu jest nasz futbol reprezentacyjny, na arenie światowej. Oczywiście marzenia i nadzieje zawsze są większe aniżeli realne możliwości drużyny. Zwykle porównuje się obecną drużynę do tych, które grały w poprzednich mistrzostwach, chociaż w naszym przypadku nie wiadomo czemu obecną drużynę dziennikarze starają się porównywać z tą, która grała na mundialu w 2002 roku a nie z tą, która reprezentowała Polskę na mistrzostwach świata w Niemczech. I skoro już takie porównanie się robi, to jedynym podobieństwem sytuacji w jakiej były obie selekcje jest to, że tak Amerykanie, z którymi graliśmy w trzecim meczu, mieli jeszcze w tym meczu szansę na wyjście z grupy i obecnie Japonia, też ma jeszcze taką szansę. Na mistrzostwach świata w Niemczech selekcja prowadzona przez Pawła Janasa grała z Kostaryką w sytuacji, w której obie drużyny już nie miały szans na wyjście z grupy, więc nie można porównać tamtego meczu z obecnym, chociaż zwyciężyć na takim turnieju chce każdy. Przypomnę, że Amerykanie w meczu z Polską nie byli pewni wyjścia z grupy, bo gdyby Portugalia w meczu granym z Koreą zwyciężyła, to Amerykanie musieli z nami wygrać, aby nie tracić szansy na wyjście z grupy. Teraz szansą dla Japonii jest też zwycięstwo z Polską i to jest jedyne podobieństwo, do tego, w jakim momencie mistrzostw znalazły się obie selekcje. Amerykanie mimo porażki z nami 1:3 wyszli z grupy, bo w meczu Korei z Portugalią zwyciężyli Koreańczycy i w ten sposób Portugalia pożegnała się z turniejem. Nasze zwycięstwo było bardzo radosnym moment dla kibiców, bo stadion był wypełniony do ostatniego miejsca kibicami z Korei, którzy dopingowali nasz zespół oraz dwoma niewielkimi grupami kibiców z USA i Polski. Koreańczycy bardzo się cieszyli z naszego zwycięstwa, Amerykanie szaleli z radości bo dowiedzieli się, że Korea ograła Portugalię i właśnie przedłużyli sobie pobyt na mundialu, a polscy kibice wreszcie mogli radować się ze zwycięstwa naszej reprezentacji i dołączyli do tego rozśpiewanego towarzystwa. Obecnie w naszej grupie Japonia i Senegal mają po cztery punkty, Kolumbia trzy a Polska zero. My jesteśmy bez szans, tak więc aby być pewnym awansu, Japonia będzie chciała zwyciężyć podobnie, jak USA w Korei i przed takim meczem stoi dzisiaj nasza reprezentacja. W Korei zagraliśmy pięknie i zwyciężyliśmy i podobnego meczu oczekujemy od obecnej selekcji. Na jakim poziomie trzeba grać w finałach mistrzostw świata aby mieć szansę na zwycięstwo choćby tylko w jednym meczu, przybliżyły reprezentacje, które odpadły z turnieju ale w swoich ostatnich meczach pokazały znakomitą determinację w grze o to jedno zwycięstwo w turnieju i mecze, które na długo pozostaną w pamięci kibiców z Maroka, Iranu, Peru, Nigerii, Islandii i kilku innych drużyn, które nie odegrały większej roli w turnieju ale w swoich ostatnich meczach pokazały, że nie przez przypadek znalazły się w gronie trzydziestu dwóch, najlepszych drużyn na świecie. Żadna z drużyn, które odpadają w turnieju nie jest tak dobra, jak chcieliby widzieć ją kibice, ani tak zła, jak oceniają je media po odpadnięciu z turnieju. Ale każda drużyna, każdy piłkarz i każdy trener stawia sobie za punkt honoru, aby zwyciężyć choćby jeden mecz na tak ważnym i trudnym turnieju i zapisać się tym w historii światowego futbolu, w historii futbolu własnego kraju i spełnić, choćby w taki sposób własne marzenie o udziale w piłkarskich mistrzostwach świata. Dlatego ten ostatni mecz w takiej sytuacji, w jakiej znajduje się na każdym turnieju wiele drużyn, nazywany jest meczem o honor. Wierzę, że i obecnej reprezentacji marzy się, aby wygrać choćby jeden mecz na mistrzostwach, tym bardziej, że wielu piłkarzy i członków ekipy zdaje sobie sprawę z faktu, że mogą to być jedyne mistrzostwa świata w ich sportowej karierze. Wygrajcie z Japonią dla wspaniałych kibiców, którzy wybrali się dla was na mundial i dla milionów, którzy oglądają was w kraju, wygrajcie dla barw jakie reprezentujecie i dla siebie samych, a wtedy łatwiej będzie spojrzeć sobie w oczy po mundialu, kiedy codziennie rano, stawać się będzie w domu przed własnym lustrem.