Od porażki 1:2 z Senegalem rozpoczęła swój udział w mistrzostwach świata reprezentacja Polski w piłce nożnej. Kontaktową bramkę pod koniec meczu zdobył strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Grzegorz Krychowiak. Natomiast to co stało się wcześniej na murawie stadionu Spartaka było czymś, zupełnie niezrozumiałym. To nie jakaś nadzwyczajna gra piłkarzy Senegalu, doprowadziła do utraty dwóch bramek przez reprezentację Polski, ale błędy popełnione przez naszych piłkarzy. Thiago Cionek tak nieszczęśliwie ustawił się w naszym polu karnym, że znalazł się na linii strzału, zmienił kierunek lotu piłki, czym całkowicie zaskoczył Wojciecha Szczęsnego i spowodował utratę pierwszej bramki. Druga bramka była jeszcze bardziej kuriozalna, bo nie spodziewający się niczego złego Grzegorz Krychowiak zagrał piłkę w stronę naszej bramki, chociaż wcale nie musiał tego robić, a zaskoczeni tym zagraniem Bednarek i Szczęsny nie porozumieli się między sobą, który z nich powinien wybić piłkę a wbiegający na murawę piłkarz z Senegalu, który był opatrywany i szykowany do zmiany, skorzystał z prezentu, jaki sprawili mu nasi zawodnicy i kopnął piłkę do pustej bramki. Nie da się ukryć, że lepiej wyglądaliśmy grając po przerwie w ustawieniu z trzema środkowymi obrońcami, co zaskoczyło Senegal i w zasadzie do końca meczu, Senegalczycy nie potrafili ułożyć sobie gry. My mieliśmy w tym meczu zbyt wiele słabych punktów z piłkarzami, którym wydawało się, że są już optymalnie przygotowani po urazach, jakie mieli przed mundialem, a niestety już pierwszy mecz pokazał, że tych słabości nie da się ukryć. Jeszcze daleki od formy z finałów ME Arkadiusz Milik, podobnie Kuba Błaszczykowski, który w parze z Łukaszem Piszczkiem był naszym stempelkiem firmowym i nasza prawa strona była zawsze motorem napędowym reprezentacji. Teraz nie była. Tym razem to lewa strona poruszała się lepiej a Maciej Rybus, wspomagany przez Kamila Grosickiego z pewnością zaliczy ten mecz do bardzo udanych, mimo, że drużyna doznała bolesnej porażki. Trzeba teraz szybko wstać z kolan, bo kiedy się klęczy, to wszyscy w koło wydają się wysocy, mówi przypowieść piłkarska. Nam w Korei się nie udało, i wiemy co czuje obecna drużyna, teraz trzymamy mocno kciuki za to, aby udało się wygrać z Kolumbią dzisiejszej reprezentacji. Dla tych, którzy tracą wiarę, warto przypomnieć motto legendarnego Si Alexa Fergusona ; ”dobry zespół nie polegnie nigdy, może mu tylko chwilowo zabraknąć czasu aby zwyciężyć”. Tak więc do boju Polsko o zwycięstwo w meczu z Kolumbią.