UDANY REWANŻ

Zwycięstwo 3:2 reprezentacji Polski z Koreą sprawiło mi wiele radości. Życzyłem naszej reprezentacji z całego serca zwycięstwa, co chociaż odrobinę da mojej ekipie satysfakcję, za ten dziwny mecz w Korei. Tym razem znakomity Kamil Grosicki a przy nim, zupełnie inny, lepszy, dochodzący do pozycji strzałowych Robert Lewandowski. A jak jemu się piłkę poda celnie, nawet jeśli stoi między trzema obrońcami, to i tak dojdzie do pozycji strzałowej i zdobędzie bramkę. W pierwszej połowie Korea nie istniała. Nasi piłkarze włożyli wiele serca i energii w grę, co z góry zwiastowało zupełnie inną drugą połowę meczu, bo nie da się w takim tempie grać przez dziewięćdziesiąt minut. Ale udało się odskoczyć na dwu bramkową przewagę i to był klucz do sukcesu. Bardzo dobra postawa obu naszych bramkarzy, którzy w decydujących momentach zrobili to, co do nich należy i zabezpieczyli bramkę. Wojtek Szczęsny pokazał wysoką klasę i pewność gry jaką oczekujemy od piłkarza na tej pozycji. Bardzo dobry Lewandowski, super grający Maciej Rybus a jego współpraca z Kamilem Grosickim znakomita. Piotr Zieliński swoją dobrą grę podkreślił piękną bramką zdobytą w idealnym momencie, bo dała nam w tym meczu zwycięstwo. Piszczek pewnie wróci na swoją pozycję gracza bardziej ofensywnego w przyszłości. Solidny Glik i nawet Teodorczyk mimo, że wszedł w okresie słabszej gry całego zespołu, to daje nadzieje na to, że może zastąpić Lewandowskiego. Powrót do gry Grosickiego i Rybusa, zmienił całkowicie obraz gry zespołu, a ofensywnie nie do porównania z tym co oglądaliśmy wcześniej. Z pewnością gdyby jeszcze pojawił się między nimi Krychowiak, to nasza drużyna potrzebuje tylko dobrego przygotowania fizycznego, aby dobre czterdzieści pięć minut, przeciągnąć na dziewięćdziesiąt. Legioniści, chociaż w słabszej dyspozycji w klubie, to w reprezentacji pokazują dobrą formę i to też ważny prognostyk przed mistrzostwami. Ważne też, że pokazał się kolejny super obiekt, zupełnie inny aniżeli ten, na którym awansowaliśmy do finałów MŚ w Korei, ale przecież to ten obiekt, tylko zrobiony tak, jak wyobrażaliśmy sobie, że powinien wyglądać w 2001 roku . W Kotle Czarownic, przeciwnicy czują się przegrani zanim się mecz zacznie. Korea również odjechała bez sukcesu, a więc rewanż się udał i rachunki wyrównane, a strzał Piotra Zielińskiego na 3 do 2 najwyższej klasy, jak postawienie kropki nad ”i”, bo z pewnością wynik remisowy nie byłby w tym meczu żadną satysfakcją. Brawo obecna drużyna i wielkie podziękowanie dla naszej Kadry od ekipy i reprezentacji 2000-2002.