WYSOKO, WYŻEJ, NAJWYŻEJ

Polska reprezentacja awansowała na VI miejsce na świecie w rankingu FIFA. To duży sukces i radość dla całego środowiska piłkarskiego w Polsce. Jest to efekt bardzo dobrych wyników uzyskiwanych przez naszą reprezentację Narodową. Czasem, miejsce w rankingu jest mylone ze stanem ogólnym polskiego futbolu i każdy oczekuje, że pozostałe reprezentacje a w ślad za nimi kluby, będą odnosić podobne sukcesy, co nasza reprezentacja Narodowa, a wszystkie wyniki razem wzięte pozwolą na marsz w górę we wszelkich rankingach i klasyfikacjach. Niestety, nasz futbol młodzieżowy nie sprostał wymogom turnieju finałowego i mimo, że byliśmy gospodarzami i dlatego mogliśmy w tych finałach wystąpić, to jednak pokazano nam miejsce w szeregu i to, że nie przypadkiem mamy kłopoty z wejściem do finałów takich turniejów poprzez eliminacje. Kluby mozolnie, powoli, od lat zwiększają budżety ale nadal nie są w stanie utrzymać na dłużej najlepszych piłkarzy. Wystarczy, że młody piłkarz pokaże odrobinę talentu i wyróżni się w sezonie, aby zaraz stał się towarem transferowym na rynek wschodni lub zachodni. Wszędzie tam gdzie płaci się więcej, bo przecież każdy chce sobie polepszyć swój budżet domowy i jest mu bez różnicy gdzie wykonuje swój zawód. Co jest w wielu takich przypadkach charakterystyczne, to równie szybkie powroty, co wyjazdy do polskich klubów, tych którzy tu się sprawdzili ale nie zrobili podobnej kariery poza Polską. Wielu piłkarzom wydawało się, że jeśli wyróżnili się na naszym rynku piłkarskim, to będzie im równie łatwo zagranicą. Inni przegrywają z dokładnymi badaniami medycznymi, których w Polsce tak dokładnie przy transferach nie bierze się pod uwagę. Tak odpadali dawniej choćby piłkarze z Kadry, którą prowadziłem z Emmanuelem Olisadebe i Radkiem Kałużnym na czele, bo obydwaj mieli zniszczone stawy kolanowe i wiadomo było, że będzie im ciężko spełnić oczekiwania w klubach na Wyspach Brytyjskich, skąd mieli propozycje gry. I do dzisiaj nic się nie zmieniło. Piłkarze są dokładnie badani i jeśli gdzieś zaświeci się czerwona lampka pokazująca tykającą bombkę ewentualnej kontuzji, natychmiast pod znakiem zapytania staje cały transfer. Polska liga nie jest tak wymagająca wydolnościowo jak rywalizacja ligowa w innych krajach. Dlatego jadąc na testy to trzeba być do takich wymagań przygotowanym. Przykład Roberta Lewandowskiego,który gra non stop i nie musi pauzować z powodu urazów, jest wykładnią transferową dla wszystkich. Dzisiaj odległości jakie pokonują piłkarze w trakcie meczu niewiele różnią się od tych odległości, jakie pokonywali przed laty. Zmieniło się tylko tempo, w jakim te kilometry w czasie meczu trzeba pokonać. I to jest najbardziej kluczowa różnica, pomiędzy naszą ligą a ligami w krajach, gdzie rywalizacja piłkarska stoi na wyższym poziomie i trzeba być do takich wyzwań przygotowanym zdrowotnie, wydolnościowo i szybkościowo. Jeśli tak nie będzie, to będziemy się cieszyć z powrotów piłkarzy, którzy niedawno wyjeżdżali a teraz będziemy ponownie oglądać ich w polskiej lidze, gdzie będą pokonywać te same odległości na boisku ale w tempie, które pozwoli im grać tu jeszcze przez wiele lat, bez względu na to czy mają jakieś utajnione urazy i czy ich parametry szybkościowe znacząco odstają od średniej europejskiej.