STEVEN N’ZONZI CZYLI AWANS SEVILLI

Manchester UTD to projekt długofalowy. Wydawać by się mogło, że druga drużyna ligi angielskiej, grając na własnym boisku, powinna sobie poradzić z drużyną z Hiszpanii, która nie nazywa się Real, Barcelona czy nawet Atletico. A jednak nie, nic z tego, Sevilla realizowała swój plan powoli i skutecznie. Ale to co pokazał w tym meczu piłkarz grający w środku pola Sevilli Steven N’Zonzi oglądało się z największą przyjemnością. Takich piłkarzy kreuje Liga Mistrzów, dopiero na tym poziomie, można naprawdę się sprawdzić i pokazać klasę, a to jak zagrał, w/w zawodnik, zasługuje na słowa najwyższego uznania. Gdzie do niego pasuje Paul Pogba. Patrząc na obu piłkarzy, każdy właściciel klubu wybrałby Stevena N’Zonzi. Zespół z Hiszpanii został trochę przetrzebiony żółtymi kartkami, co będzie z pewnością miało swój skutek w kolejnym meczu, ale po meczu w Manchesterze, to co pozostanie w pamięci, poza znakomitą końcówką meczu w wykonaniu obu drużyn, to nazwisko Stevena N’Zonzi i jego perfekcyjna gra w prowadzeniu w zespołu do zwycięstwa. Drużyn z Anglii było zbyt dużo w tej fazie rozgrywek. To z jednej strony znakomicie dla angielskiego futbolu klubowego i dla angielskiej ligi, ale z drugiej strony odpadnięcie na tym szczeblu ligi mistrzów, spowoduje jeszcze większe inwestycje w zespoły, bo na tym poziomie dla ludzi, którzy trzymają w dłoniach większościowe pakiety akcji klubów, pieniądze nie mają takiej wartości, jak zdobycie spektakularnego trofeum. Widać, że projekt Manchester, chociaż już zdecydowanie ciekawiej prosperujący, aniżeli przed kilku laty, to jeszcze nie jest skończony i przed Jose Mourinho jeszcze wiele pracy. Jeśli jutro odpadnie Chelsea, a jest to bardzo prawdopodobne, to letnie okienko transferowe może być najciekawszym z dotychczasowych w Anglii. Ciekawe co zrobią szefowie PSG, bo zmiana szkoleniowca niewiele w tym klubie zmieni. Czasem jest tak, że ci piłkarze, za których płaci się najwięcej, nie sprawdzają się w walce o najwyższe trofea europejskie. To też ważne przesłanie dla tych, którzy już dzisiaj odpadli z rywalizacji i planują letnie transfery. I wiedzą już dzisiaj o tym doskonale w Paryżu i Manchesterze, bo sami boleśnie się o tym przekonali.