RED BULL NIE SPROSTAŁ PIŁKARZOM LIVERPOOLU

Mecz znakomity, energetyczny i dynamiczny a przy tym smaczki techniczne i dopracowana gra zespołowa. Co ciekawe tempo gry narzucone przez graczy z Liverpoolu podjęli zawodnicy Red Bull Saltzburg. Wytrzymali czterdzieści pięć minut, ale było to znakomite czterdzieści pięć minut rozegrane przez obydwa zespoły. Szanse do zdobycia bramek wytworzyły sobie obydwa zespoły, co świadczy o tym, że poziom meczu był taki, jakiego oczekuje się od drużyn grających na poziomie Ligi Mistrzów. Pewnie gdyby gospodarze zdobyli bramkę, wykrzesaliby jeszcze większą energię i do końca meczu oglądalibyśmy równorzędny pojedynek. Ale bramki strzelali goście i to bramki bardzo ładne. Zwykle w meczu są bohaterowie pozytywni i negatywni. Przez większą część meczu takim pozytywnym graczem był bramkarz drużyny Red Bull, ale popełnił dwa błędy, pozostawiając bramkę i szukając szczęścia daleko od linii bramkowej, co zostało natychmiast wykorzystane przez piłkarzy Liverpoolu. Dobrą partię rozgrywał Salah, ale dochodząc do klarownych sytuacji bramkowych marnował jedną po drugiej i nawet przegrał pojedynek 1×1 z bramkarzem. Ale zrekompensował sobie te wszystkie zmarnowane akcje zdobyciem bramki w sytuacji, z której ulokowanie piłki w siatce bramki Red Bull było najtrudniejsze. Po zdobyciu drugiej bramki Liverpool opanował całkowicie grę i było wiadomo, że już tego meczu i wyniku z rąk nie wypuszczą. W porównaniu z innymi meczami jakie widzieliśmy tego dnia, mecz w Austrii stał na zdecydowanie najwyższym poziomie piłkarskim. Dlatego trochę żal takich drużyn jak Red Bull czy Slavia, które podobały się grając mocno ofensywny futbol ale nie pozostały dalej w grze na poziomie Ligi Mistrzów. Liverpool pokazał mistrzowską klasę i jeśli potrafi tak wysoką formę utrzymać do końca rozgrywek będzie trudny do pokonania. Ta końcowa faza rozgrywek grupowych nie jest całkowicie miarodajna. Są mecze tak trudne jak Liverpoolu ale są takie w których trenerzy mają komfort aby oszczędzać swoich najlepszych graczy. Barcelona przyjechała drugim składem do Interu i też dała sobie radę z liderującą drużyną w lidze włoskiej. Dzisiaj zobaczymy Tottenham bez swojego najlepszego strzelca, a Jurgen Klopp nie mając komfortu oszczędzania piłkarzy na poziomie Ligi Mistrzów sterował składem w meczach ligowych dając odpoczywać swoim napastnikom. Bo jednym z najważniejszych elementów tej trudnej układanki futbolowej jest to, aby w najważniejszych meczach móc grać najsilniejszym składem i mieć piłkarzy w wysokiej formie. Uczono się tego długo na poziomie europejskich pucharów ale jak widać najlepsze zespoły doskonale zarządzają selekcją piłkarzy. Już tylko najlepsze zespoły pozostają w grze a największą niespodzianką fazy grupowej jest z pewnością odpadnięcie Ajaxu, mimo że przed ostatnią kolejką fazy grupowej drużyna prowadziła w grupie. Dzisiaj kolejna porcja ciekawych meczów na poziomie Ligi Mistrzów i może doczekamy się kolejnych goli w wykonaniu polskich zawodników, bo powrót do gry Milika i jego trzy zdobyte bramki zrobiły wrażenie w całej piłkarskiej Europie.