PAWEŁ

To był piękny mecz i fajne widowisko, chociaż nikt tak naprawdę się nie cieszył, bo w cieniu całej imprezy było załamanie zdrowia jednego z nas, Pawła Kryszałowicza. Kiedy usłyszeliśmy, że tak przykra choroba dotknęła Pawła, natychmiast otrzymałem kilkanaście telefonów od piłkarzy reprezentacji 2000-2002. Każdy chciał natychmiast pomagać, a najprostszym pomysłem była organizacja meczu, z którego cały dochód przeznaczony byłby dla Pawła. Myślano nawet o organizacji meczu zagranicą, bo Paweł spędził część swojej piłkarskiej kariery poza granicami Polski. Bardzo włączył się w organizację meczu Pomorski Związek Piłki Nożnej z jego szefem Radosławem Michalskim. W końcu kiedy dowiedział się o tej propozycji Paweł, sam zdecydował, że chciałby aby taki mecz odbył się w jego mieście, w Słupsku. 21 kwietnia słońce i bezchmurne niebo zwiastowały dobry klimat podczas meczu, ale takiej frekwencji na stadionie słupskiego Gryfa, nie spodziewał się nikt. Ponad trzy tysiące kibiców, przybyło aby zadeklarować swoje wsparcie dla Pawła. Przyjechała znakomita liczba  Kadrowiczów, którzy grali z Pawłem w reprezentacji. Usprawiedliwieni byli Emmanuel Olisadebe, Jacek Zieliński, Tomasz Hajto, Mariusz Głowacki, Radosław Kałużny. Przeciwnikiem reprezentacji była drużyna złożona z piłkarzy, którzy grali z Pawłem w polskich klubach. Mecz był pięknym widowiskiem, Kadra wygrała 5:4 a jedną z bramek, pewnie ostatnią w swojej karierze zdobył Paweł, kiedy mieliśmy rzut karny, piłkarze zaprosili do jego wykonania Pawła, który przyglądał się meczowi spoza boiska. Uderzył w swoim stylu, nie do obrony w okienko bramki. Kadrowicze pędzili na ten mecz z różnych stron Polski, niektórzy musieli pokonać po kilkaset, ponad pięćset kilometrów a jeden z nich Arek Bąk przyjechał z Norwegii. Nie mógł w meczu wystąpić Jacek Bąk z powodu kontuzji, ale przyjechał i pełnił rolę dyrektora technicznego ekipy. W bramce wymieniali się bramkarze, którzy reprezentowali nasz kraj na finałach mistrzostw świata w Korei i Japonii,  Jurek Dudek, Adam Matysek i Radek Majdan. Zespół zagrał ustawieniem 1x3x5x2 a trójkę środkowych obrońców tworzyli Tomasz Kłos, Michał Żewłakow i Marek Koźmiński, na skrzydłach wspierali obronę i atak Tomasz Rząsa z lewej strony i Tomasz Iwan z prawej. Dwójkę środkowych pomocników tworzyli Piotr Świerczewski i Arek Bąk, przed nimi rozgrywał piłkę Jacek Krzynówek, a w ataku rozpoczęli Maciej Żurawski i Marcin Żewłakow. Ponad to na boisku widzieliśmy Radosława Gilewicza, Bartosza Bosackiego, Sebastiana Milę, Radosława Michalskiego. Kadra jak dawniej radosna, wspaniale przyjacielska lubiąca z sobą przebywać. Jeśli cokolwiek złego dzieje się jednemu z nas, to odczuwamy to tak, jakby każdego z nas dotknęło to nieszczęście. Piłkarze chcą się spotykać częściej, conajmniej cztery, pięć razy w roku i nie na jeden dzień ale na dwa dni lub trzy. Wtedy mogliby nacieszyć się radością bycia z sobą. Graliśmy dla Pawła, przyjechaliśmy dla Pawła i będziemy mocno wspierać Pawła w jego walce o zdrowie. Zawsze powtarzałem, że tamta reprezentacja 2000-2002, to coś więcej aniżeli tylko zespół piłkarski i jest najlepszą wizytówką powiedzenia jednego z trenerów w Anglii, że piłka nożna to nie jest sprawa życia lub śmierci, ale to coś o wiele ważniejszego. Byli wspaniali i tacy pozostali i tak będzie już zawsze. To wielka satysfakcja i duma prowadzić taki zespół i współpracować z taką grupą ludzi.