OSTATNIA DROGA IRENEUSZA ZAWADZKIEGO

Odszedł były piłkarz, kierownik drużyny warszawskiej Legii, dobry kolega. Był ważną postacią rodziny piłkarskiej. Miał zaledwie 69 lat. Irek był dobrej klasy piłkarzem, może nie należał do tych najwybitniejszych, bo nie grał w Ekstraklasie ani w Narodowej Reprezentacji. Ale był cenionym obrońcą ale przede wszystkim bardzo dobrym kolegą dla wszystkich w zespołach i klubach warszawskich i mazowieckich, grających na zapleczu Ekstraklasy. Zawsze uśmiechnięty i gotowy do pomocy innym, z charakterem jaki ma większość piłkarzy grających na pozycji środkowego obrońcy i tak mu pozostało, już poza boiskiem na dalszą część życia. Poznaliśmy się w warszawskim Hutniku, w którym był bardzo solidnym piłkarzem i osobą trzymającą z jednej strony dyscyplinę w szatni, a z drugiej umiejący bardzo skutecznie rozładować najtrudniejsze sytuacje konfliktowe. Jednak w pamięci futbolowej rodziny zapamiętany zostanie na zawsze, jako wzorowo i profesjonalnie wykonujący swoje obowiązki kierownik techniczny Legii Warszawa. Sprawował tę funkcję przez kilkanaście lat, co tylko świadczy o tym, że był cenioną postacią w warszawskim środowisku piłkarskim, a znała go doskonale i ceniła cała piłkarska Polska. Lubiany przez piłkarzy, trenerów, szefów klubu, kibiców i dziennikarzy. Nie pamiętam aby kiedykolwiek, miał jakiś konflikt, co tylko podkreśla pozytywne walory Jego charakteru, a nazywany był przez wszystkich, z racji sprawowanej funkcji – Kiero. Irek należał do Rycerzy Zielonego Pola, elitarnej grupy osób, która od kilkudziesięciu lat regularnie spotyka się, działa, komentuje i ma swoje stanowisko we wszystkim co dotyczy rozwoju piłki nożnej w Polsce. Dzisiaj w kościele św Anny w warszawskim Wilanowie pożegnaliśmy naszego kolegę, a w ostatniej drodze, uczestniczyli przedstawiciele wielu warszawskich klubów i przedstawicieli różnych sfer sportu warszawskiego.  Mszę celebrował ks proboszcz Adam Zelga, wielki kibic Legii oraz innych warszawskich klubów, kapelan piłkarskiego środowiska. Żegnaj Irku, pamięć o Tobie jest w nas mocno zakorzeniona, dlatego pozostanie w naszych sercach na zawsze.