OSTATNIA DROGA GIORGOSA

Giorgos Paraskevas spoczął na cmentarzu Wolskim. W ostatniej drodze towarzyszyła mu prócz rodziny, przyjaciół z Polski, Grecji i Cypru duża grupa środowiska sportowego. Dominowali piłkarze dawnej reprezentacji Polski i piłkarze Legii. Byli też dziennikarze sportowi oraz osoby reprezentujące firmy współpracujące ze sportem. Większość z nas w ciemnych okularach, a kiedy mężczyźni zakładają przy takiej smutnej uroczystości ciemne okulary, to często nie z powodu rażącego oczy słońca. Wielki żal po stracie kolegi, przyjaciela i smutek, że tak młody człowiek zaledwie po czterdziestce odchodzi nagle i więcej się z Nim już nie spotkamy. Bólu po odejściu kogoś tak sympatycznego jak Giorgos nie jest w stanie ugasić nikt i nic. Był przyjacielem domu braci Michała i Marcina Żewłakow, był bliskim przyjacielem Kamila Kosowskiego. Miał otwarte serce dla wszystkich, którzy odwiedzali Jego restaurację w centrum Warszawy, ale najbliżej zawsze było mu do środowiska piłkarskiego. Kibicował polskim drużynom, chociaż miał w sercu też swój ukochany klub grecki. W Warszawie kibicował Legii, bywał na meczach i potrafił dobrze ocenić formę i klasę prezentowaną przez poszczególnych piłkarzy. Później siadał z nimi przy stoliku w swojej restauracji i oczywiście długo lubił dyskutować o futbolu. Zresztą wracając do domu nie bardzo się mógł od futbolu odciąć bo ożenił się z córką cenionego trenera piłki nożnej z Kielc Antoniego Hermanowicza, który również przedwcześnie odszedł od nas w wieku 69 lat. Giorgos kibicował całym sercem polskiej reprezentacji, dlatego szczerze polubili go nasi byli Kadrowicze. Lubił piłkarzy obdarzonych darem łatwego zdobywania bramek i posiadających dobrą technikę. Dlatego często powracał w rozmowach do Tomasza Frankowskiego a kiedy ten zawitał do jego restauracji, natychmiast stali się bliskimi kolegami. Był tak blisko ze środowiskiem piłkarskim, że kilka miesięcy temu jeden z naszych byłych Kadrowiczów, zaprosił Giorgosa, aby został świadkiem na ślubie piłkarza. Dlatego to właśnie środowisko piłkarskie najliczniej żegnało Giorgosa w dniu dzisiejszym. Byliśmy i my, mój syn, moja żona i ja i też założyliśmy ciemne okulary, które skutecznie zakryły olbrzymi smutek i żal po odejściu dobrego człowieka. Żegnaj Giorgos, będziesz teraz patrzył z góry na nas, na restaurację, na mecze swoich ukochanych drużyn. Kiedyś pewnie zasiądziemy razem na tych Niebiańskich trybunach i będziemy dyskutować, jak zwykle trochę po grecku, trochę po angielsku i trochę po polsku. Cześć Twojej Pamięci Przyjacielu.