MŁODOŚĆ MA SWOJE PRAWA

Sporty zespołowe rządzą się własnymi prawami. W zespole jest miejsce dla zawodników z różnymi charakterami i osobowościami. Każdy chce grać, każdy ma swoje ambicje i zdarza się, że własne ego bierze górę w szatni ponad wartościami zespołowymi, z czego mogą być tylko kłopoty. Oczywiście ważne jest aby mieć zawodników z twardymi charakterami, mającymi wiarę we własne umiejętności i umiejącymi wziąć ciężar odpowiedzialności za losy drużyny na swoje barki. Wszystkim dowodzi i nadzoruje wszystko trener. To on zarządza szatnią oraz zespołem i czuwa, aby czasem wybujała wyobraźnia i niekontrolowana energia najczęściej młodych zawodników,nie wypłynęła w szatni w złym momencie, co chcąc nie chcąc pojawi się za chwilę w mediach i trafi na trybuny. Oczywiście przy wyniku pozytywnym ryzyko takich zachowań jest mniejsze ale porażka drużyny często jest podłożem wylewania wewnętrznie ukrywanych żalów, niechęci i animozji między zawodnikami lub sztabem szkoleniowym i dochodzi do takich zachowań, jakie słyszymy, że miały miejsce w szatni U-21 po porażce ze Słowacją. Nikt kto nie jest blisko drużyny, i nie był w szatni, nie powinien zastępować trenera i wyręczać go w ocenie zachowania piłkarza Krystiana Bielika. Tak zwana szatnia to miejsce szczególne, przeznaczone do pracy szkoleniowców i zawodników. Tam dzieją się zachowania o jakich osobom postronnym nawet przez myśl nie przejdzie, że mogą się wydarzyć. Ale to właśnie jest mistyka gier zespołowych, że czasem czas wspólnie spędzony w szatni może bardzo pomóc drużynie ale bywa, że staje się wielkim ciężarem dla każdego kto się w niej znajdzie. Po porażce, szczególnie takiej, która ma swoją wielką wagę dla dalszych losów drużyny, szatnia jest jak wulkan nabrzmiały gorącą lawą, czekającą na znalezienie choćby małej szczeliny aby znaleźć ujście i dać upust rozlania się wokół szatni. Trzeba doświadczenia i umiejętności zapanowania nad szatnią w takim momencie ale nie zapanuje się nad nią bez szacunku zespołu do szkoleniowca lub osób zarządzających wspólnie drużyną. Porażki są wpisane w rywalizację sportową i wchodzą raz do jednej raz do drugiej szatni i każdy kto zarządza drużyną musi być na nie przygotowany. Osobom spoza sportu jest łatwiej, bo siedzą daleko od szatni i podejmują proste zero-jedynkowe decyzje aby zwolnić jednego i zatrudnić innego trenera lub wyrzucić piłkarza i powołać kolejnego. Szatnię buduje się miesiącami i nie jest łatwo w jednym momencie nagle ją diametralnie zmienić. Ponadto młodzi zawodnicy też często zachowują się w sposób, którego żałują później. To też jest dla nich swego rodzaju doświadczenie aby się znaleźć w takiej sytuacji i umieć sobie z tym poradzić. Młodość ma swoje prawa a młodzi ludzie popełniają błędy, które mogą na długo wlec się za nimi i ich karierą. Młodym ludziom w takich momentach trzeba pomóc a nie jedynie ganić. Tak jak trzeba pomóc w tym momencie trenerowi Marcinowi Dornie i jego podopiecznemu Krystianowi Bielikowi. Umiano to zrobić w reprezentacji Narodowej i jestem pewien, że uda się w U-21, ale zapomni się o tym szybko, jeśli zespół wygra kolejny mecz. I to jest w tym momencie najważniejszy cel na jakim wszyscy muszą się skoncentrować.