MAŁE BŁĘDY DUŻE KONSEKWENCJE

Zawód trenera piłki nożnej, jest jak książka przynosząca na każdej kolejnej stronie garście zagadek i niespodzianek. Czasem są to niespodzianki miłe i przyjemne kiedy zespół wygrywa przez przypadek lub po błędzie przeciwnika, ale częściej są to łamigłówki do rozwiązywania, kiedy trzeba drużynę postawić na nogi po porażkach. W rozmowie ze szkoleniowcem, który zrezygnował niedawno w pracy usłyszałem, że zespół popełniał w zasadzie małe, pojedyncze błędy, które jednak powodowały porażki i w konsekwencji doprowadziły do utraty pracy przez szkoleniowca. Jak się okazuje małe detale decydują o wielkich zwycięstwach lub bolesnych przegranych, a skoro tak jest, to mało ważnych detali nie ma i nie wolno ich lekceważyć. Dbałość o najmniejsze detale jest ważną cechą pracy każdego trenera. To właśnie one decydują o wyniku. Zespoły są podobnie przygotowane fizycznie, w miarę poprawnie radzą sobie z taktyką ale indywidualne błędy wynikają z braku zaangażowania, koncentracji bądź charakteru, który nie pozwala podporządkować się dyscyplinie narzuconej przez szkoleniowca. Czasem trener ma w sobie moc, aby usunąć z zespołu piłkarzy, którzy popełniając proste błędy wpływające na negatywne wyniki drużyny lub na atmosferę w szatni, mają dodatkowo pretensje do wszystkich w koło tylko nie do siebie. Ale czasem trener już jest tak zżyty ze swoimi piłkarzami,których przecież sam dobierał do zespołu i podejmuje decyzję o odejściu samemu od drużyny, bo wie, że nie jest w stanie wyegzekwować od nich tego co powinien. W kadrze Polski sprawa jest prosta, bo dziękuje się jednemu piłkarzowi i powołuje innego. W klubie trener ma trudniej. Piłkarze mają swoje kontrakty, liczba zawodników jest ograniczona i w trakcie rundy trudno jest wymienić takich, którzy nie mają w głowach dobra drużyny i nie mogą wyjść poza swoje ego. W Polsce trenerzy nie są przyzwyczajeni do dużej liczby piłkarzy w ekipie. Jeśli wszyscy prezentują podobną klasę i są w podobnej dyspozycji, odesłanie grupy piłkarzy na trybuny już powoduje konflikt i marsowe miny, a jeśli zespół dodatkowo nie zwycięża, zaczyna się mętlik w głowie szkoleniowca i zaczyna sam sobie mieszać w podstawowej jedenastce, burząc hierarchię w drużynie i  szukając nowego ustawienia, które mogłoby przynieść sukces. Magicznym kluczem dla trenera jest zawsze dotarcie do piłkarzy najlepszych w zespole, umiejętnie wydobywanie z nich wszystkiego, co najskuteczniej mogą przełożyć na sukces zespołu, dlatego kłania się odrobina psychologii i charyzma samego szkoleniowca. Ważna jest również u szkoleniowca umiejętność spojrzenia na zespół w każdy poniedziałek tak, jakby ten zespół przejmował od dzisiaj i w ten sposób dawać możliwość gry tym, którzy najlepiej prezentują się na zajęciach.  Ale i tu kryją się zagadki do rozwiązania bo są zawodnicy, którzy znakomicie prezentują się na treningach ale nie mogą w żaden sposób powtórzyć tego na zawodach. Dlatego na kolejnych stronach zawodu trenerskiego czekają na trenera kolejne zagadki, których rozwiązanie może mu przynieść sukces i satysfakcję a przede wszystkim dać czas na wdrażanie swojej filozofii zwyciężania. Jest wiele osób przy zespołach i wokół nich, którzy są z zespołem tylko przy pozytywnych wynikach i odwracają się do drużyny plecami po porażkach. Przy zespole pozostaje po porażce garstka najbardziej zaangażowanych i rozumiejących, że sport składa się ze zwycięstw i porażek. To są najbardziej wartościowi ludzie, wiedzący, że tak jak w rodzinie trzeba być jak najbliżej tych, którym coś się nie udaje a nie uciekać od nich jak najdalej, jak od trędowatych i reagować histerycznie z obrażaniem sportowców czy trenerów na różnych forach za to, że przegrali i nie spełnili oczekiwań lub nadziei. Kto umie przegrać, ten szybko podniesie się z kolan po porażce i dobrze przygotuje do kolejnych wyzwań. Dlatego nie szalej po wygranej i nie załamuj się po porażce tylko wyciągaj wnioski i rozwiązuj kolejne zagadki nabierając doświadczeń i czytając książkę swojego trenerskiego życia.