JEST DOBRZE

Ostatni mecz naszej reprezentacji przed wylotem do Rosji wypadł zgodnie z oczekiwaniami. Łatwe zwycięstwo 4:0 oddaje dokładnie różnicę jaka na ten moment dzieli obie reprezentacje. Litwinom należy podziękować, że zgadzają się na mecze z Poską w terminie dla nich bardzo trudnym, bo ciężko im zebrać solidną drużynę w czerwcu, jeśli ich reprezentacja do niczego się nie przygotowuje. Był czas kiedy to my byliśmy workiem treningowym, kiedy w czerwcu przyjęliśmy grę przeciwko Holandii, która przygotowywała się do finałów mistrzostw Europy a my budowaliśmy drużynę na jesienne eliminacje.  Dzisiaj jest już inaczej a proces zmian w polskim futbolu rozpoczęty decyzją o przyznaniu nam finałów ME w 2012 roku jest już nie do powstrzymania i na naszych oczach stworzyła się drużyna, która ma wszelkie szanse aby nawiązać do najlepszych czasów w polskim futbolu reprezentacyjnym. Wysoka forma Roberta Lewandowskiego i Grzegorza Krychowiaka jest podłożem dobrej gry drużyny i jej pozytywnych wyników. Lewandowski zdobył dwie bramki, swobodnie, bez wysiłku, jakby żaden poziom trudności nie był dla niego wyzwaniem. Krychowiak rządził i dzielił w środku pola, nie zważając na to kto gra obok niego i jak sobie radzi. Ma swój sposób na prowadzenie gry i w zasadzie nikt nie jest mu do pomocy potrzebny. Jedno czego potrzebuje, to kogoś, kto zaasekuruje strefę przed środkowymi obrońcami w momencie, kiedy Krychowiak przesuwa się pod bramkę rywali. Ładnie zmienia stronę, którą drużyna prowadzi akcje ofensywne, dokładnie przerzuca na skrzydła i podaje uruchamiając napastników. O mały włos wpisałby się na listę strzelców, gdyby nie wszędobylski VAR, który wyłapał zagranie ręką. Znakomicie wybronił potężny strzał Łukasz Fabiański, natomiast Wojciech Szczęsny już nie miał nic do roboty w bramce. Wciąż niestabilna gra formacji obrony, chociaż coraz pewniej porusza się Jan Bednarek, co dobrze rokuje przed mundialem. Michał Pazdan grał zbyt krótko aby oceniać jego występ. Aktywni Rybus i Beraszyński, ładnie umiejący się znaleźć pod bramką jak również dograć ciekawe podanie Kownacki. Milik jeszcze bez wyczucia i celności ale porusza się już dobrze i jest widoczny w grze. Kuba Błaszczykowski zdobył bramkę z rzutu karnego, ale tak można było uderzyć rzut karny z Litwą, bo na mundialu już uderzenie musi być pewniejsze. Bramkarz został łatwo oszukany zwodem i zostawił całą bramkę dla strzelca. Generalnie ładne pożegnanie z kibicami, którzy na pożegnanie odśpiewali drużynie Mazurka Dąbrowskiego i dodali otuchy Kamilowi Glikowi, skandując jego nazwisko. To wszystko fajne, wesołe i miłe. Teraz mundial  i już takich przeciwników jak Litwini tam nie będzie, ale zespół wygląda pozytywnie i  z taką dobrą aurą rozpoczniemy 19-go te mistrzostwa.