II LIGA CZYLI POLIGON DOŚWIADCZALNY DLA TRENERÓW, PIŁKARZY I SĘDZIÓW

Mecze na poziomie II ligi nie stoją na wysokim poziomie. Jest to trzeci poziom rozgrywkowy, dlatego nie ma się co dziwić, że nie ma w niej drużyn, które mogą prezentować poziom zdecydowanie wystający ponad pozostałych. Piłkarzom nie można odmówić zaangażowania w grę o zwycięstwo, a że drużyny prezentują wyrównany, podobny poziom sportowy, to o końcowym wyniku decyduje często odrobina szczęścia lub inne detale, jak choćby świadome lub nieświadome błędy arbitrów. Polonia Warszawa ma wielkie problemy wynikające z błędów sędziów, mylących się przeciwko Polonii. Bo sędziowie mogą się pomylić i  jest to normalne i naturalne, ale jeśli pomyłki dotyczą wyłącznie jednej drużyny, i obracają się przeciwko niej, to z pewnością jest powód przynajmniej do przemyśleń. W meczach wyrównanych, a większość na tym poziomie rozgrywek jest bardzo wyrównana, czego dowodem jest tabela, wystarczy pomóc jednej z drużyn w niewielki sposób, aby mieć wpływ na wynik końcowy meczu. Tak się ułożyło, że wystarczy wygrać kolejno dwa mecze aby znaleźć się blisko strefy grającej o awans, lub wystarczy doznać porażki aby znaleźć się na końcu tabeli. W Katowicach sędzia Tarnowski / Wrocław /, już po raz drugi w tej rundzie sędziował Polonii w meczu wyjazdowym. Tym razem drużynie udało się wybronić i zdobyć punkt, bo w poprzednim meczu przy tym arbitrze drużyna się nie wybroniła. Nie wiem czy można znaleźć gdzieś oceny sędziów, jakie dostają od obserwatorów, bo wtedy można ocenić, czy sędzia mimo wielkich pomyłek jest oceniany pozytywnie, co dawałoby sporo do myślenia, czy też otrzymują oceny oddające dokładnie to, co prezentują na boisku. Piłkarzy ocenia się prosto, wygrają mecz mają trzy punkty są o.k, zremisują mają jeden punkt są średni i tak dalej. Sędziów ocenia się tajnie, bo nie można znaleźć nigdzie ocen po meczu, które powinny być przecież oficjalnie podawane. Podam tylko przykład z meczu w Katowicach, gdzie sędziował wymieniony powyżej arbiter. Mecz słaby z obu stron, drużyny rzadko dochodzą do pola karnego przeciwnika i oto, pan sędzia dyktuje rzut wolny dla gospodarzy z siedemnastu metrów, na wprost bramki, z tak zwanego ”kapelusza”. Protestującym Polonistom, przynajmniej nie dał żółtych kartek. Piłka uderzona bezpośrednio z rzutu wolnego wpadła oczywiście do siatki. Wynik otwarty i można iść dziarskim krokiem z uśmiechem na ustach do szatni na przerwę. W drugiej połowie Polonia wyrównuje i obie drużyny stawiają wszystko na jedną kartę mocno ryzykując, wprowadzają wielu piłkarzy do akcji ofensywnych, otwierając pole dla łatwiejszej gry napastnikom. To daje wiele możliwości do zdobycia bramek i sytuacje bramkowe coraz częściej  stwarzają sobie obydwa zespoły. Ale pan arbiter w międzyczasie nie widzi ewidentnego faulu na zawodniku Polonii / Wojdydze /, który był przewrócony bez piłki w polu karnym, przez obrońcę Katowic, przy stałym fragmencie gry a już zupełnie arbiter pogrążył się, kiedy Pieczara / napastnik Polonii / wybiegał sam na sam z bramkarzem Katowic i został powalony przez goniącego go obrońcę w polu karnym. Niby niewiele, ale jakże zmienia to sytuację w meczu i możliwości na zmianę wyniku meczu. Jakby tego było mało, dla przykładu, sędzia Tarnowski nie pozwolił Polonii wykonać rzut rożny w meczu w Poznaniu, bo jak sam stwierdził, właśnie skończył się czas meczu.  W meczu w Katowicach sędzia techniczny odliczał głośno ostatnie sekundy jakie pozostały do zakończenia meczu w doliczonym już czasie. Sędzia głośno liczył 5,4,3 i nagle przerwał odliczanie bo po błędzie jednego z obrońców Polonii, piłka wylądowała u piłkarza z Katowic, który miał okazję stworzyć sobie dogodną sytuację do zdobycia bramki. Gra toczyła się do zakończenia akcji, Polonia się wybroniła i sędzia spotkanie zakończył, ale nie o czasie w którym powinien mecz zakończyć, jak zrobił to np w Poznaniu, z tą tylko różnicą, że tam przy piłce była Polonia. Po meczach informuję Zbigniewa Przesmyckiego o pracy sędziów. Tych dobrych, nawet jak Polonia przegra, ale nie po błędach sędziego i tych złych, kiedy błędy są przeciwko Polonii oczywiste. Nie robię tego ani złośliwie ani nerwowo. Spokojnie i bez emocji informuję jak wygląda ich praca. To nie jest oczywiście mój obowiązek, bo są obserwatorzy ale kiedy stwierdziłem, że sędziowie mylą się notorycznie przeciwko Polonii to zdałem sobie sprawę, że to już nie jest przypadek i ktoś tym musi w Związku kierować. Trudno wierzyć w to, co sugerują kibice, że jest tak wielka nienawiść PZPN do uznanej klubowej marki, jaką jest Polonia, klub którego nie udało się zniszczyć ponad 105 lat ani  że jest to kolejna układanka, która ma spowodować, że zespół gra coraz bardziej nerwowo, kierując swoją energię zamiast na grę, na błędy sędziowskie.  Przeciwko Polonii były dyktowane rzuty karne z kapeluszy różnych sędziów, w wielu meczach, natomiast dla Polonii nawet ewidentne sytuacje jak te w Katowicach nie mają racji bytu. Panie Zbyszku, przygotowujemy dla Pana i wszystkich kibiców po rundzie film ze wszystkich meczów Polonii, w których sędziowie popełniali ewidentne błędy przeciwko klubowi i drużynie. Film też będzie umieszczony na naszej oficjalnej stronie aby każdy mógł wyrobić sobie swoją własną opinię na ten temat, bo zdaję sobie sprawę, że moje oceny mogą być przyjmowane jako mocno subiektywne. Dlatego dyskietkę dostarczę do PZPN i chociaż spodziewam się, że nikomu nie będzie się chciało tego w Związku oglądać to dokument zostanie, bo może nadejdą wreszcie czasy, że również mecze z udziałem uznanych klubów w tym Polonii będą rozstrzygane uczciwie.