GORĄCY CZAS DLA KLUBÓW NIE TYLKO Z POWODU UPAŁÓW

Legia, Lech i Jagiellonia przystąpią do ważnych meczów w Lidze Europy.  Każdy z przeciwników z jakim przyszło się mierzyć naszym zespołom jest w zasięgu polskich drużyn i to jest najważniejszy sygnał dla szefów klubów i kibiców. W tle tych pojedynków, jest przede wszystkim czynnik finansowy, bo każdy zespół wie ile może wpłynąć do kasy klubu w przypadku przejścia tej przeszkody i następnej, aby znaleźć się na wymarzonym poziomie fazy grupowej. Kilkadziesiąt milionów złotych to kwoty bardzo znaczące, które pozwolą na spokojny byt każdemu z klubów. Problem w tym, że przeciwnicy też marzą o zgarnięciu puli, dlatego pojedynki już na tym poziome są bardzo interesujące. Każdy klub ma swoje wewnętrzne problemy. Lech jest w trakcie znalezienia najskuteczniejszej formuły gry, bo wprowadzani do drużyny nowi piłkarze, pokazali dobre umiejętności techniczne, ale nie stanowią jeszcze zespołowego monolitu i raczej starają się rozstrzygać fragmenty gry w akcjach indywidualnych, aniżeli oglądać się na współpracę zespołową. O ile takie podejście jest dobre ofensywnie, to już w grze defensywnej, konieczne jest poprawienie współpracy i odpowiedzialności za grę we własnej strefie lub w walkę z konkretnym rywalem. Jagiellonia zanotowała znakomity wynik eliminując z rozgrywek zespół portugalski, ale to dopiero początek rywalizacji w Lidze Europy i teraz dopiero, w kolejnych meczach wyjdzie jakość przygotowania drużyny do obecnego sezonu. Potencjał w drużynie jest nie mniejszy aniżeli w Lechu, dlatego należy się spodziewać podobnych wyników polskich drużyn w rywalizacji z zespołami z Belgii. Legia znowu prowadzona przez nowego/starego szkoleniowca, albowiem popularnego ”Vuko” należy traktować jak swojego, klubowego trenera i co najważniejsze jest to szkoleniowiec, który zna doskonale szatnię Legii, każdego piłkarza z osobna i wie czego tak naprawdę tej drużynie brakuje. Dlatego sądzę, że powinien dostać swoją szansę i poprowadzić drużynę przynajmniej do końca rundy i wtedy obie strony zdecydują, czy ”Vuko” jest szkoleniowcem na miarę oczekiwań szefów klubu, piłkarzy i kibiców. Poza tym sam ”Vuko” zdecyduje czy jest to poziom, na którym swobodne daje sobie radę, czy też będzie musiał się wycofać do drugiego rzędu. Na szczęście dla Legii trafiła na przeciwnika z Luksemburga i chociaż nikogo dzisiaj nie wolno lekceważyć, to jednak trudno sobie wyobrazić aby Legia miała trudności z przejściem do kolejnej rundy a właściwie powinna sobie zagwarantować awans w meczu na własnym terenie. Dlatego cieszyć się trzeba, że lato jest w najwyższej formie i daje nam temperatury powyżej 30 stopni Celsjusza, i jeśli dopasują się do tego poziomu nasze flagowe kluby piłkarskie, to możemy mieć przyjemne, gorące, równie efektowne co pogoda, lato dla polskiego futbolu.