DWA MECZE JEDNA ZDOBYTA BRAMKA

Piątkowe mecze naszej Ekstraklasy nie były wielkimi widowiskami. Zwycięstwo odniosła Wisła Kraków, która pokonując Bruk-Bet Termalicę Nieciecza 1:0 zgarnęła pulę punktów i przynajmniej na chwilę usadowiła się na czele tabeli. Druk-Bet Termalica nie zagrała złego meczu, była nawet groźna w swoich kontrach ale nie potrafiła wyrobić sobie klarownej sytuacji do zdobycia bramki. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowo, bo wielu sytuacji do zdobycia bramek zespoły sobie nie stworzyły, to znakomitą i skuteczną kontrę w końcówce meczu przeprowadzili Wiślacy, zdobywając bramkę na wagę trzech punktów.  Mecz w Krakowie był lepszym widowiskiem aniżeli to, które oglądaliśmy na boisku w Niecieczy, ale w wykonaniu Sandecji i Arki. Sandecja nie ma jeszcze własnego, tak dobrego boiska, które mogłoby spełniać wymogi licencyjne, dlatego korzysta z dobrodziejstwa Niecieczy i tam rozgrywa swoje ligowe mecze.  Właściwie mecz beniaminka Sandecji z już utytułowaną Arką Gdynia  był spotkaniem bez historii. Większość pojedynków rozgrywała się w środkowej strefie boiska, a bramkarze nie mieli wielu momentów aby się wykazać. Arka grała tak, jakby płynęła na zwolnionych obrotach, może dlatego, że szykuje się powoli do meczów na poziomie europejskich pucharów i trzeba oszczędzać siły. Sandecja zagrała zbyt asekuracyjnie, jak na beniaminka, który musi szukać punktów na ”własnym” boisku, ale łatwo się ocenia mecz siedząc przed telewizorem. Spokojna rozsądna gra bez ryzyka i bez szaleństw, dała już dwa punkty beniaminkowi i może trener Mroczkowski przyjął właściwy wariant na spokojne ciułanie punktów. Mecz na zero z tyłu, to był widoczny priorytet dla obu drużyn i obu zespołom się to udało. Natomiast nie udało się stworzyć czegokolwiek ofensywnie, ale to już mniejszy problem, bo wiadomo, że jeden zdobyty punkt też jest dobry, na początku rozgrywek. Martwić może jedynie mała liczba kibiców na obu meczach, co tylko świadczy o tym, że kibice czekają na ciekawszych przeciwników i dobrze kalkulowali, że wielkich widowisk w wykonaniu czterech wymienionych powyżej drużyn, raczej nie zobaczą. Liga rozkręca się powoli, Wisła na czele ale na jak długo pokażą już mecze weekendowe. Oby były bardziej atrakcyjne aniżeli te dwa, jakie oglądaliśmy w piątek.