CZASEM BYWA I TAK

Jeśli ktokolwiek spojrzał na tablicę z nazwiskami strzelców bramek do przerwy w meczu Barcelona : Roma i zobaczył nazwiska De Rossiego i Manolasa, to w sposób naturalny, pomyślałby, że prowadzi 2:0 Roma. Tymczasem było 2:0 ale dla Barcelony a dwie samobójcze bramki zdobyte pechowo przez zawodników Romy otworzyły wynik i dodały pewności siebie w grze Barcelony. Końcowy wynik 4:1 oddaje przewagę jaką miała Barcelona w tym meczu, chociaż nie wszyscy piłkarze, wydawali się być w najwyższej formie. Obydwie drużyny ładnie skracały pole gry i zawężały strefę krycia, starały się łapać przeciwnika pressingiem i odbierać piłkę jak najwcześniej. I to się obu zespołom od czasu do czasu udawało ale więcej sytuacji stwarzała sobie Barcelona. Wydaje się, że wynik 4:1 przesądza o awansie drużyny hiszpańskiej do półfinału Ligi Mistrzów, chociaż jakaś malutka nadzieja tli się w sercach piłkarzy z Rzymu, po zdobyciu honorowego gola. Włosi ładnie przechodzili z jednego ustawienia w obronie do zupełnie innego kiedy atakowali. Wspomniany już De Rossi byłby jednym z najlepszych na boisku, gdyby nie przytrafił mu się ten przypadek z niefortunnym wślizgiem, po którym piłka znalazła drogę do własnej bramki. Obydwie drużyny grały innymi ustawieniami i obie realizowały plany nakreślone przez szkoleniowców z dużą dyscypliną. Najsłabiej prezentował się Luis Suarez ale kiedy wpisał się na listę strzelców i zdobył ważnego gola, wszystko co mu się w tym meczu nie udało, poszło w niepamięć. Każde dojście do piłki Messiego wywołuje panikę w szeregach piłkarzy Romy ale nie ma co się temu dziwić, bo Messi tak ładnie drybluje i kontroluje piłkę, że nie wolno przy nim, pozwolić sobie choćby na chwilę rozluźnienia. Gerard Pique pędził sto metrów, jak sprinter włączając się do kontry, jakby czuł, że będzie potrzebny w końcowej fazie akcji i właśnie on dobił piłkę wypuszczoną przez bramkarza, zdobywając bramkę.  Barca nie zagrała jakiegoś nadzwyczajnego meczu ale wygrała zasłużenie. Roma trochę odważniejsza w drugiej połowie, bo do przerwy mało, że nie stworzyła sobie ani jednej okazji do zdobycia bramki, to jeszcze strzeliła dwa razy do swojej.  W Rzymie piłkarze Romy będą odważniejsi ale i tak sądzę, że Messi i koledzy już tej przewagi, jaką sobie wypracowali nie oddadzą.