CORAZ TRUDNIEJ

Minęło Święto Zmarłych, minął Dzień Zaduszny. Chińczycy wierzą, że jednego dnia to ludzie żywi odwiedzają groby zmarłych, a następnego to dusze tych, którzy odeszli odwiedzają nas w domach. To dobry sposób, na uwierzenie, że tego dnia spotkaliśmy się ze wszystkimi, którzy odeszli. Coraz trudniej jest mi znaleźć wszystkich kolegów i koleżanki, którzy leżą porozrzucani na cmentarzach w różnych miastach w Polsce. Niektórych grobów, mimo że uczestniczyłem w ostatniej drodze kolegów, znaleźć już mi się nie udało. To trudne dni i coraz dłuższe, bo niestety lista osób nam bliskich, których już nie zobaczymy więcej, z roku na rok się wydłuża. Cmentarze wyglądają pięknie, są w większości zadbane, oczyszczone, a wieczorem świecą z daleka nie jak Nekropolie ale jak metropolie, kolorowymi światełkami. Niemożliwe jest aby odwiedzić  wszystkich, rodziny, kolegów i koleżanki ze szkoły i ze studiów, kolegów z branży czy wielu znajomych, z którymi spotykaliśmy się w miarę regularnie w przeszłości, Nawet nie jestem w stanie zapalić świeczki na grobach wszystkich kolegów z którymi grałem w piłkę w jednym zespole. To smutne dni, bo przypominają, jak szybko mija czas i jak trzeba się śpieszyć ze wszystkim, co chcemy w życiu zrealizować i zostawić po sobie. Kiedy pomyślę, że ludzie walczą z sobą o dziesiątki tak naprawdę mało istotnych spraw, a później z dnia na dzień znikają z życia jak za dotknięciem różdżki, czarodziejki w czarnym kapturze i czarnej szacie, to wydaje mi się, że ci którzy część życia poświęcają na to aby utrudniać i uprzykrzać życie innym, na cmentarze nie chodzą i nie odczuwają takich refleksji jakie ja odczuwam w dniach pierwszego i drugiego listopada, każdego roku.Telewizja zwykle przypomina tych najbardziej znanych, w każdej branży i dziedzinie życie, którzy odeszli i wydaje się, że tylko o nich się pamięta. Tymczasem słowa ks. Józefa Tischnera, aby śpieszyć się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą, są oddaniem dokładnie tej samej refleksji, jaka zawsze mi towarzyszy w listopadzie każdego roku. Mam tylko nadzieję, że Chińczycy się nie mylą i ci wszyscy, których nie udało się odwiedzić, czy znaleźć, odwiedzili nas drugiego listopada i znowu choć przez chwilę byliśmy razem.